Małe kina wracają do gry i zaczynają skutecznie rywalizować z multipleksami o widza. To efekt cyfryzacji - donosi "Rzeczpospolita".

Według szacunków "Rzeczpospolitej" w ubiegłym roku małe kina umocniły swoją pozycję, wyrywając niewielki fragment rynku multipleksom. Jaki dokładnie - okaże się po publikacji danych GUS o instytucjach kultury i sztuki, w których podsumowany zostanie stan branży kinowej w Polsce w 2011 roku.

Wiadomo jednak, że, licząc razem z tzw. minipleksami, udział konkurencji Cinema City, Multikina czy Heliosa w ubiegłym roku po raz pierwszy od lat wzrósł. Na podstawie danych multipleksów oraz Boxoffice.pl można szacować, że wyniósł on 16 proc. wobec 15,7 proc. w 2010 r.

Powód, dla którego małe kina odzyskują siły, to trwająca cyfryzacja tej branży, współfinansowana przez Polski Instytut Sztuki Filmowej. "Jesteśmy w daleko lepszej kondycji niż przed rokiem i odczuwamy wyraźny wzrost frekwencji" - mówi Paulina Zgrzebnicka z koszalińskiego kina Kryterium, jednego z wielu, które otrzymało wsparcie PISF.