Energetyczny koncern wciąż nie podjął decyzji, czy ureguluje opłaty związane z budową morskich farm wiatrowych.
W przyszłym tygodniu upływa termin na zapłacenie pierwszej raty za wydanie pozwoleń na wznoszenie i wykorzystywanie sztucznych wysp na morzu dla trzech morskich farm wiatrowych. Wysokość opłaty koncesyjnej sięgać może ok. 50 mln zł – ustalił nieoficjalnie DGP.
PGE Energia Odnawialna, zielone ramię energetycznego koncernu, odmówiło odpowiedzi na pytanie, czy spółka ureguluje rachunek. – Nie komentujemy – poinformował nas e-mailem Michał Kucaj, rzecznik PGE EO.
Z naszych informacji wynika, że zamieszanie wokół budowy morskich farm przez PGE to efekt ostrych wewnętrznych dyskusji na temat inwestycji koncernu. Projektom bardzo uważnie przygląda się Krzysztof Kilian, nowy prezes największej grupy energetycznej kontrolowanej przez Skarb Państwa. Kierownictwo spółki nieprzychylnie patrzy na niektóre inwestycje, bo zdaje sobie sprawę, że na wszystkie założone cele może nie starczyć pieniędzy.
Trzy koncesje na morskie farmy wiatrowej PGE zakładają budowę aż 3400 tys. MW mocy, a to gigantyczny wysiłek inwestycyjny porównywalny do budowy elektrowni jądrowej, na którą potrzeba co najmniej 35 mld zł.
Zapał PGE do inwestowania na Bałtyku mógł spaść także z powodu przegranego wyścigu po zgodę na przyłączenie farm do systemu elektroenergetycznego. Jako pierwszy wniosek do PSE Operator w tej sprawie wpłynął od Polenergii, spółki należącej do Jana Kulczyka. Miliarder chce wybudować 1000 MW mocy na wodzie, a to wyczerpuje możliwości przyłączeniowe operatora na najbliższe lata. Żeby prąd z wiatraków PGE mógł popłynąć, potrzebne byłyby kosztowne inwestycje.
W tej sytuacji niewykluczone, że PGE ograniczy inwestycyjny apetyt związany z morską energetyką wiatrową i wniesie opłatę jedynie w części. Zgodnie z nową strategią spółki do 2035 r. zaprezentowaną przed kilkoma miesiącami spółka zapowiedziała budowę wiatraków na Bałtyku o mocy 2000 MW. Tyle siłowni koncern chce postawić do 2025 r. Realizację połowy tego celu założono na 2020 r., żeby skorzystać z rządowych dopłat. Właśnie na prąd z elektrowni wiatrowych są one największe.
Z danych europejskiego stowarzyszenia energetyki wiatrowej wynika, że to dziś jedna z najdynamiczniej rozwijających się gałęzi sektora. Pod koniec 2011 r. w Europie pracowało 1371 morskich turbin wiatrowych o mocy 3813 MW. W 2020 r. z wiatru ma być wytwarzane 40 tys. MW.

13,6 mln zł w 2011 r. kosztowała budowa 1 MW mocy w morskiej energetyce wiatrowej

2000 MW mocy w farmach wiatrowych na morzu PGE planuje wybudować do 2025 r.