"Fakt, że dla opinii publicznej temat migracji jest drażliwy, podczas gdy bezrobocie utrzymuje się na wysokim poziomie, skłonił wiele rządów do wdrożenia bardziej restrykcyjnych polityk w dziedzinie migracji" - podkreślono w raporcie przedstawionym w środę w Brukseli.
"Recesja oznacza mniej imigracji oraz zwiększa bezrobocie wśród imigrantów, co stwarza problemy, jeśli chodzi o ich integrację w społeczeństwie" - zwrócił uwagę unijny komisarz ds. zatrudnienia Laszlo Andor na konferencji prasowej.
"Debata polityczna, zbrukana ksenofobiczną retoryką, nie pomaga w odwróceniu tych tendencji" - dodała komisarz ds. wewnętrznych Cecilia Malmstroem.
Najboleśniej kryzys dotknął nowych młodych imigrantów bez kwalifikacji. Pomiędzy rokiem 2008 a 2010 odsetek bezrobocia wśród nich wzrósł o 4 pkt proc. (ogółem o 2,5 pkt.).
"W większości krajów imigranci odpowiadają w 14 do 30 proc. za wzrost długoterminowego bezrobocia" - napisano w raporcie.
Jednocześnie autorzy zwrócili uwagę, że "do 2015 r. imigracja na obecnym poziomie nie będzie wystarczająca, aby utrzymać poziom populacji w wieku produkcyjnym w wielu krajach OECD, w tym zwłaszcza w Unii Europejskiej".
Malmstroem podkreśliła jednak, że kraje europejskie potrzebują przede wszystkim imigrantów wysoko kwalifikowanych.
OECD zwraca uwagę na równoległe zjawisko: emigrację obywateli UE do krajów, gdzie mają oni szansę na pracę i integrację. Autorzy podali przykład Irlandczyków emigrujących do Australii i Kanady, nie zaś innych anglojęzycznych krajów jak Wielka Brytania czy USA, które zostały dotknięte przez kryzys.
Raport powstał na podstawie danych z 2010 r., kiedy to imigracja do krajów OECD spadła o 2,5 proc. do 4,1 mln osób. Imigracja do krajów europejskich spadła wówczas o 3 proc., do USA zaś - o 8 proc. Niemniej dane z poszczególnych krajów za rok 2011 sugerują, że napływ imigrantów zwiększył się w Australii, USA, Nowej Zelandii oraz większości krajów UE poza Włochami, Hiszpanią i Szwecją.