Akcje RIM staniały o 7,6 proc. do 9,11 dolarów za jeden papier na poniedziałkowym zamknięciu w Nowym Jorku. Jest to największy spadek od końca maja. Obecnie walory twórcy kultowego niegdyś telefonu są najtańsze od grudnia 2003 roku. W ciągu minionych 12 miesięcy wyparowało prawie dwie trzecie wartości rynkowej firmy.
RIM planuje wprowadzić na rynek nową linię telefonów bazujących na systemie operacyjnym BlackBerry 10. To dramatyczna próba wyhamowania spadku sprzedaży i odzyskania przynajmniej części rynku utraconego na rzecz telefonów iPhone koncernu Apple oraz aparatów innych firm wyposażonych w system operacyjny Android koncernu Google.
Jak jednak podkreśla Ehud Gelblum, analityk Morgan Stanley inauguracja BlackBerry 10 „jest najwyraźniej spóźniona i obciążona ryzykiem”. Brak chipów może bowiem utrudnić wprowadzenie aparatu do sprzedaży, a brak klawiatury w telefonie – jak w przypadku pilotażowych egzemplarzy – może zniechęcić potencjalnych nabywców.
Analityk Morgana obniżył dla RIM prognozę rocznych przychodów z 9,7 mld dolarów do 7 mld dolarów. I dodał, że w celu wyjścia z finansowego dołka koncern musiałby zwolnić 90 proc. swoich pracowników.