Chodzi zwłaszcza o sektory, w których kraje najczęściej tworzą bariery dla zagranicznych usługodawców, czyli budownictwo, turystyka i usługi dla biznesu, m.in. prawne.
"Przedstawiciele małych i średnich firm mówią mi, że wciąż napotykają na przeszkody na europejskim rynku. KE i kraje członkowskie muszą współpracować, by reguły jednolitego rynku były wdrażane, stosowane i egzekwowane" - oświadczył w piątek komisarz UE ds. rynku wewnętrznego Michel Barnier. "Wzrost gospodarczy jest w czołówce naszych priorytetów, nie możemy pominąć ani jednej szansy, by go promować" - dodał.
Będą ostre sankcje dla krajów dyskryminujących konkurentów
"Będziemy szczególnie twardzi względem zakazanych wymogów stawianych przez kraje w odniesieniu do narodowości (usługodawców i usługobiorców - PAP). Chcemy przyspieszyć procedury o naruszenie unijnego prawa względem takich krajów" - zapowiedziało pragnące zachować anonimowość źródło w Brukseli.
Obecnie średni czas takiej procedury to ponad 2 lata; w przypadku naruszeń dyrektywy usługowej ma on się skrócić do 18 miesięcy. Ponadto mają być przeprowadzane tzw. peer review, czyli "cała "27" usiądzie przy stole" i omówi ze sobą, co robi dla zniesienia barier - wyjaśniło źródło.
Dyskryminacja w w Polsce: szkoły nauki jazdy tylko dla firm z siedzibą w Polsce
KE podała przykłady przeszkód stosowanych przez poszczególne kraje UE w dostępie do swojego rynku usług. I tak, w Polsce szkoły nauki jazdy mogą być prowadzone tylko przez przedsiębiorców mających siedzibę bądź rezydujących w Polsce. Na Cyprze taki wymóg jest stawiany także chcącym prowadzić wynajem samochodów, optykom i usługodawcom w nieruchomościach. Ateny m.in. wyłącznie Grekom pozwalają na zakładanie prywatnych szkół, a w sektorze detalicznym stawiają wymóg rezydowania w kraju co najmniej od dwóch lat. W Austrii tylko rezydenci mogą świadczyć usługi kominiarskie. Natomiast w Portugalii i Słowenii firmy prawnicze muszą wykazać, że 100 proc. ich kapitału należy do prawników.
Ceny internetowych usług zależne od...narodowości
Ze względu na inną narodowość ograniczany jest też dostęp dla poszukujących usług, zwłaszcza w internecie. Są na przykład obciążani wyższymi stawkami niż klienci w kraju. Firma wynajmująca samochody w Rzymie pobiera różne stawki w zależności od tego, czy wynajmujący korzysta ze strony internetowej niemieckiej, francuskiej czy szwedzkiej - podała kolejny przykład KE wskazując, że także operatorzy sieci komórkowych oferują niższe stawki obywatelom kraju, w którym mają siedzibę.
By zachęcić kraje do usuwania barier w usługach, KE podała szacunki, z których wynika, że gdyby kraje stosowały postanowienia dyrektywy usługowej, miałyby szanse średnio na dodatkowe 0,8 proc. PKB w ciągu następnych 5-10 lat, a nawet na 2,6 proc. "gdyby podeszły ambitnie" i w pełni otworzyły rynek usług. Analitycy Komisji wyliczyli, ile dodatkowego PKB mogłyby zyskać poszczególne kraje członkowskie. Według tych szacunków, Polska w mniej ambitnym scenariuszu może zyskać ok. 0,7 proc. PKB, a w ambitnym - 1,49 proc.
W sprawie rynku usług, KE ma nadzieję na polityczną deklarację przywódców na najbliższym szczycie UE poświęconym pobudzaniu wzrostu gospodarczego.