Zaostrza się spór między ministerstwem rolnictwa a producentami oryginalnego polskiego wyrobu - sera korycińskiego. Rolnicy nie rozumieją, dlaczego resort zabrania sprzedaży ich produktu w całym kraju, ministerstwo twierdzi, że ograniczenie dystrybucji do woj. podlaskiego, uzależnione jest od dodatkowych kontroli weterynaryjnych, na które nie zgadzają się rolnicy.

Producenci sera korycińskiego nadal powinni sprzedawać swoje wyroby tylko w woj. podlaskim i ościennych powiatach - podało we wtorek PAP ministerstwo rolnictwa.

Producenci liczą na zmianę przepisów, by mogli sprzedawać poza wyznaczonym regionem

Ser koryciński jest znany w całej Polsce. Ponad 20 producentów - z kilku miejscowości gminy Korycin, głównie w Aulakowszczyźnie, Szumowie i Gorszczyźnie - wytwarza lokalną odmianę żółtego sera podpuszczkowego z niepasteryzowanego krowiego mleka.

Resort zakazuje sprzedaży, producenci sprzedają

Producenci sera korycińskiego są w grupie wytwórców prowadzących tzw. działalność marginalną, lokalną i ograniczoną. Zgodnie z rozporządzeniem ministra rolnictwa z 2010 r., tacy producenci nie mogą sprzedawać swoich wyrobów na ogólnopolskim rynku, a jedynie na rynek lokalny, czyli w województwie, w którym produkują i powiatach ościennych. Mogą sprzedać sery bezpośrednio klientowi albo pośrednikowi prowadzącemu handel detaliczny i to również tylko na terenie województwa i ościennych powiatów - przypomina resort rolnictwa. Jednak producenci - jak mówią - świadomie łamią te wytyczne i sprzedają swoje wyroby poza regionem łamiąc prawo, często przez pośredników czy hurtowników, bo jest na to zapotrzebowanie.

Bez zatwierdzenia weterynaryjnego zakaz dystrybucji poza obszarami ościennymi

Aby poszerzyć rynki zbytu, producenci musieliby poddać swoje zakłady tak zwanemu zatwierdzeniu przez służby weterynaryjne - poinformowała PAP dyrektor biura prasowego resortu rolnictwa Małgorzata Książyk.

Producenci nie chcą ponosić kosztów

Producenci serów odpowiadają, że takie zatwierdzenie to konieczność poniesienia sporych wydatków inwestycyjnych, odbycia szkoleń, zgromadzenia dokumentacji. Na to potrzeba czasu i pieniędzy - mówią PAP przewodniczący Zrzeszenia Producentów Sera Korycińskiego Marcin Bielec i producentka Anna Nietupska. Nietupska zapowiedziała, że wytwórcy będą nadal łamać prawo i sprzedawać ser poza regionem - "chyba że będą surowo karani".

Książyk zaznaczyła, że wymogi, jakim podlegają m.in. wytwórcy sera korycińskiego, to korzystniejsze przepisy niż w innych krajach UE, bo tam taka sprzedaż może być prowadzona na obszarze 80-100 km od miejsca wytwarzania produktu. "W związku z tym obecnie nie ma możliwości zmiany rozporządzenia w zakresie obszaru sprzedaży" - dodała.

Jak przekonuje PAP Marcin Bielec, producenci, ale też konsumenci nie rozumieją sensu tych ograniczeń. Dodał, że producenci sera i tak nie prowadzą masowej produkcji. Zgodnie z przepisami jeden producent może produkować 300 kg sera tygodniowo. Tyle produkuje m.in. Bielec w swoim gospodarstwie w Aulakowszczyźnie.

W 2005 r. Ser Koryciński "Swojski" został wpisany na listę produktów tradycyjnych Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi

We wtorek w Korycinie z producentami serów spotkała się grupa dziennikarzy z krajów UE w ramach wizyty zorganizowanej przez resort rolnictwa. Dziennikarze poznają - 25-30 maja - polskie rolnictwo odwiedzając województwa: warmińsko-mazurskie, podlaskie i mazowieckie.

Premier obiecał i...

Producenci sera korycińskiego o ograniczeniach w tzw. sprzedaży bezpośredniej mówili we wrześniu 2011 r. premierowi Donaldowi Tuskowi, który w ramach kampanii wyborczej odwiedził Korycin, jeżdżąc "tuskobusem". Premier obiecał wtedy zająć się sprawą. Powstał specjalny zespół, który miał przejrzeć przepisy w tym zakresie i ułatwić producentom handel.