Nie grozi nam scenariusz bułgarski, czyli moratorium na wiercenia w poszukiwaniu gazu łupkowego. Rząd zapewnia w Brukseli, że gaz łupkowy ma poparcie Polaków.
Liczba odwiertów wykonanych i planowanych przez firmy szukające u nas gazu łupkowego / DGP
W Brukseli trwają prace nad kilkoma dokumentami, które będą miały duży wpływ na przyszłość debaty o gazie z łupków. – Komisja Europejska zleciła przygotowanie czterech raportów dotyczących wydobycia gazu łupkowego, w tym jego wpływu na środowisko i na zmiany klimatyczne – tłumaczy europosłanka Lena Kolarska-Bobińska.
Zwolennicy wydobywania niekonwencjonalnego surowca obawiają się, że negatywne wnioski raportów, opartych wyłącznie na teoretycznych analizach, mogłyby doprowadzić do zmian legislacyjnych i zablokowania wierceń w Unii. Moratoria wprowadzono już we Francji i w Bułgarii. Podobnych ruchów nie wykluczają Niemcy, Czesi i Rumuni.
Polska podobnego zakazu nie wprowadzi. – Traktat lizboński daje krajom członkowskim swobodę co do ustalania składu ich miksu energetycznego. Rozwój sektora łupkowego jest naszą suwerenną decyzją – podkreśla Beata Stelmach, wiceminister spraw zagranicznych.
Dodatkowo Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska, nie czekając na wyniki unijnych raportów, rusza z własnym programem badawczym. – Będziemy badać rzeczywisty wpływ poszukiwań na środowisko – podkreśla Rafał Miland, zastępca dyrektora departamentu geologii i koncesji w Ministerstwie Środowiska.
Na terenie pięciu koncesji w całej Polsce GDOŚ wspólnie z Państwowym Instytutem Geologicznym zamierzają przez prawie dwa lata prowadzić testy związane z wierceniami za gazem łupkowym. Badania sfinansuje Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
Resort środowiska liczy, że raport końcowy rozwieje wszelkie wątpliwości związane ze stosowaniem technologii szczelinowania hydraulicznego. Polega ona na wpompowywaniu pod wysokim ciśnieniem płuczki (tzw. płynu szczelinującego – wody z dodatkami chemicznymi i piaskiem) w celu wytworzenia szczelin w skałach i uwolnienia zgromadzonego w nich gazu. Przeciwnicy tej metody uważają, że może ona prowadzić m.in. do skażenia wód gruntowych, zwiększonej emisji CO2 i wstrząsów sejsmicznych. Zwolennicy mówią, że to bezzasadne obawy. Wskazują, że technikę szczelinowania po raz pierwszy z powodzeniem wykorzystano już 35 lat temu w Dolnej Saksonii i od tej pory stosowana jest zarówno do wydobywania gazu konwencjonalnego, jak i łupkowego.
– Obowiązujące przepisy regulujące szeroko pojętą ochronę środowiska zapewniają bezpieczeństwo tego rodzaju inwestycji. Mimo to nie milkną głosy organizacji ekologicznych o rzekomym negatywnym wpływie procesu szczelinowania na środowisko. Tego rodzaju opinie z pewnością nie przyczyniają się do pozytywnego odzewu wśród społeczności lokalnych – twierdzi Łukasz Szymański, radca prawny w kancelarii Mamiński & Wspólnicy.
Rząd zapewnia, że gaz łupkowy ma poparcie Polaków i nie grozi nam scenariusz bułgarski. – Tam pewne zaniedbania spowodowały, że wprowadzono moratorium na wiercenia. Choć rząd i ośrodki naukowe były mocno zaangażowane w rozwój tego sektora, to nie przeprowadzono żadnej kampanii informacyjno-edukacyjnej, która przygotowałaby społeczeństwo – mówi Beata Stelmach.– My mamy bardzo wysokie poparcie społeczne dla poszukiwań gazu łupkowego – dodaje.

Szczelinowanie po raz pierwszy wykorzystano już 35 lat temu w Dolnej Saksonii