Jak mówił na posiedzeniu komisji, które było poświęcone zasobom naturalnym oraz planom ich poszukiwań i wydobycia, liczba odwiertów wynika z tzw. nieodwołalnych zobowiązań posiadaczy koncesji poszukiwawczych.
Ostatnia prognoza jest "nieścisła"
"Prawdopodobnie pod koniec roku będziemy mogli zebrać dane wystarczające, by w ciągu trzech miesięcy poprawić naszą prognozę zasobową, i zakładamy, że może ona wyłącznie wzrosnąć, bo została zrobiona w bardzo konserwatywny sposób" - mówił.
Woźniak przypomniał, że ostatnia prognoza Państwowego Instytutu Geologicznego jest najlepsza z dostępnych, ale "ciągle nie mamy dość danych, by można było mówić, że jest ona ścisła". Prognoza ta przyjmuje za najbardziej prawdopodobny przedział zasobów gazu łupkowego w Polsce między 350 a prawie 800 mld m sześc. Woźniak zaznaczył, że szacunek ten mówi o kategorii tzw. zasobów przemysłowych, czyli takich, które są do bezpośredniego wykorzystania.
Woźniak podał też, że na poszukiwania gazu łupkowego koncesjonariusze wydali dotychczas ok. 3 mld zł, natomiast na rok 2012 zadeklarowali wydatki na poziomie 1,2 mld zł. "Są to dane z dobrowolnych deklaracji firm, do których się zwracamy o podanie nakładów inwestycyjnych. Nie są to dane przez nas do końca zweryfikowane" - zastrzegł.
Mówiąc o koncesjonariuszach, Woźniak ocenił, że jedna lub dwie polskie firmy dorównują znajomością rzeczy i techniką zagranicznym firmom z najwyższej półki. "Oczywiście dysponują mniejszą siłą finansową, w związku z tym liczymy bardzo na inwestorów zagranicznych. Wydaje się, że bez nich proces udostępniania złóż gazu niekonwencjonalnego potrwałby znacznie dłużej. Jesteśmy otwarci na inwestycje" - podkreślił.