Dotychczasowa polityka przetargowa Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad się nie sprawdziła. Wykonawcy nie wywiązali się z zobowiązań, a wiele firm stanęło na skraju bankructwa. Jeszcze w tym roku GDDKiA chce po nowemu wyłaniać wykonawców w przetargach.
Minister transportu Sławomir Nowak zapowiedział wczoraj otwarcie za tydzień odcinka E autostrady A2. To budowany przez Budimex jeden z pięciu odcinków 91 km trasy z Łodzi do Warszawy. Na pozostałych czterech prace wciąż trwają. Na najbardziej opóźnionym odcinku C realizowanym przez Boegl a Krysl warstwa wiążąca jest ułożona w 80 proc., a podbudowa – w 81 proc. Dziś minister Nowak zaprezentuje oficjalny plan objazdów (DGP ujawnił go w kwietniu). Wiadomo, że podczas Euro 2012
kierowcy nie przejadą autostradą A1 z Torunia do Łodzi i A4 z Krakowa na Ukrainę.
Najwyższy czas na zmiany
GDDKiA szykuje
zmiany w systemie przetargów – ustalił DGP. Cena nie będzie już jedynym kryterium wyboru wykonawców. W punktacji będą się liczyć m.in. deklarowany czas realizacji, okres gwarancji i jakość materiałów. Kwestionowanie przez firmy drogowe jedynego kryterium najniższej ceny ma szansę przynieść skutek. W latach 2009 – 2010 wykonawcy schodzili w przetargach poniżej kosztorysów. Potem zaskoczył ich wzrostu cen materiałów, np. asfaltu o 42 proc. w 2011 r. Teraz realizują kontrakty z ujemną marżą.
– Kryterium ceny jest najłatwiejsze dla inwestora, bo najbardziej przejrzyste. Ale w naszym sondażu wśród przedsiębiorców prawie 98 proc. opowiedziało się przeciwko cenie jako jedynemu warunkowi – podkreśla radca
prawny Hubert Tański z kancelarii CMS Cameron McKenna.
– Parametr ceny nie sprzyja jakości, bo drogi budowane są przy użyciu najtańszych materiałów. Dlatego publiczni inwestorzy rozmawiają z branżą, jakie zasady przetargowe ustalić – mówi Bartłomiej Lachowicz z firmy doradczej KPMG.
Zmiany mają wejść w życie w tym roku. Urząd Zamówień Publicznych pracuje nad definicją prawną rażąco niskiej ceny. Dwie umowy z chińskim COVEC, który w 2011 r. w atmosferze
skandalu zszedł z budowy A2, GDDKiA zawarła za 60 proc. rzeczywistej wartości kontraktu.
– Gdyby w 2011 r. istniała definicja prawna rażąco niskiej ceny, tamte
umowy na odcinki A i C z COVEC nie zostałyby zawarte – mówi DGP generalny dyrektor dróg krajowych i autostrad Lech Witecki.
Podwykonawcy z buforem
Kolejna przygotowywana zmiana w kontraktach autostradowych ma być buforem dla podwykonawców. To obowiązek otwarcia subkonta, do którego nie będzie miał dostępu główny wykonawca. Z niego będą regulowane płatności dla małych i średnich firm, które dziś cierpią z powodu opóźnień albo braku płatności ze strony drogowych kolosów. – Proponujemy, by główny inwestor deponował zabezpieczenie dla podwykonawców w wysokości 3 – 5 proc. wartości inwestycji. To zwiększy poczucie stabilności podwykonawców – mówi wiceminister transportu Tadeusz Jarmuziewicz.
– GDDKiA powinna na etapie dopuszczenia do przetargu rzetelnie sprawdzać wiarygodność wykonawców. Ich doświadczenie oraz rzeczywiście posiadany sprzęt, kadrę i środki – mówi Wojciech Malusi, prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa. Izba postuluje też wprowadzenie wymogu minimalnego zakresu robót realizowanych przez głównego wykonawcę samodzielnie na poziomie 60 proc. Jak jest w Polsce? Średnio 18 proc. generalni wykonawcy wykonują własnymi siłami, a resztę zlecają podwykonawcom. W tej kwestii GDDKiA zmian na razie nie planuje.
Czarna lista
GDDKiA ujawniła w ubiegłym tygodniu ranking wykonawców z największą liczbą fuszerek. Powstał on na podstawie badań laboratoriów GDDKiA, które badały próbki nawierzchni. Największy odsetek negatywnych – powyżej 30 proc. – odkryły w spółkach PBDiM Mińsk Mazowiecki, Max Boegl, Colas, Skanska i Teerag Asdag. Czy to wstęp do odsiewania nierzetelnych wykonawców?
– Z powodu złej metodologii lista GDDKiA to dziecinada. W rankingu najlepiej wypadła firma Johann Bunte realizująca raptem jeden kontrakt dla GDDKiA, a trzecie i szóste miejsce zajęły spółki, które zbankrutowały: Poldim i DSS – mówi Wojciech Malusi.
Urząd Zamówień Publicznych pracuje nad definicją rażąco niskiej ceny
Anita Wichniak-Olczak, ekspert Urzędu Zamówień Publicznych
Zamawiający decyduje, czy w postępowaniu o udzielenie zamówienia publicznego – np. na budowę autostrady – ustali jako jedyne kryterium oceny ofert cenę, czy też będą brane pod uwagę także inne czynniki. Swoboda ta jest ograniczona koniecznością zapewnienia, by kryteria odnosiły się do przedmiotu zamówienia oraz były zgodne z zasadą uczciwej konkurencji i równego traktowania wykonawców. Prawo zamówień publicznych wskazuje katalog kryteriów oceny ofert. Oprócz ceny mogą to być np. jakość, parametry techniczne, koszty eksploatacji, serwis i termin wykonania. Zasadniczo kryteria oceny ofert nie mogą dotyczyć właściwości wykonawcy, a w szczególności jego wiarygodności ekonomicznej, technicznej i finansowej.
Nierzetelne firmy można eliminować na etapie dopuszczania do udziału w przetargu. Zamawiający może określić warunki, które muszą być spełnione przez wykonawcę i które odnoszą się m.in. do jego doświadczenia zawodowego czy kondycji finansowej. Dopiero ich spełnienie kwalifikuje wykonawcę do udziału w postępowaniu.