We wtorek rano za wspólną walutę trzeba było zapłacić ok. 4,30 zł, za dolara 3,34 zł, a za szwajcarskiego franka 3,58 zł.
Radosław Wierzbicki z Noble Securities ocenił, że we wtorek do południa złoty umacniał się do głównych walut ze względu na poprawę nastrojów. Był to efekt m.in. lepszych od prognoz danych z niemieckiej gospodarki. W I kwartale br. tamtejszy PKB zwiększył się w ujęciu rocznym o 1,7 proc., po wzroście w IV kw. 2011 r. o 1,5 proc. Analitycy spodziewali się wzrostu o 0,9 proc. W ujęciu kwartalnym wzrósł on o 0,5 proc. Tymczasem ekonomiści oczekiwali zwyżki o 0,1 proc.
Wierzbicki dodał, że pozytywnie na złotego podziałała też wypowiedź wiceministra finansów Dominika Radziwiłła, że jego resort będzie wymieniał więcej środków walutowych bezpośrednio na rynku.
"Skala zawirowań greckich będzie miała jeszcze wpływ na złotego. Interesuje nas przede wszystkim skala. Nasza odpowiedź będzie standardowa. Mamy umowę z NBP dotyczącą wymiany środków. Wymieniamy część na rynku, część w NBP. Myślę, że elementem, który będzie w najbliższym czasie dominował będzie wymiana na rynku" - powiedział wiceminister.
Analityk X-Trade Brokers Marcin Kiepas stwierdził, że poprawa sytuacji na złotym była tylko chwilowa. "Poprawa nastrojów okazała się jednak chwilowa. Słabsze od prognoz dane o włoskim PKB oraz zaskakująco mocny spadek indeksu instytutu ZEW przypomniały inwestorom o wszystkich czynnikach ryzykach. W tym o tym najważniejszym, czyli sytuacji w Grecji" - podkreślił Kiepas.
We wtorek po południu, po kolejnym spotkaniu liderów greckich partii politycznych, które zakończyło się fiaskiem, rzecznik prezydenta Karolosa Papuliasa poinformował, że konieczne są nowe wybory. Nie podał daty, ale zgodnie z prawem wyborczym powinny się one odbyć w połowie czerwca. Dodał, że w środę ma zostać utworzony rząd tymczasowy.