"Nieco gorsze od prognoz dane o wzroście PKB za I kwartał (wzrost o 2,2 proc., wobec szacowanych 2,5 proc.), a także niższe wskazania deflatora PKB, stały się pretekstem do przyspieszenia spadków dolara w piątek po południu.
Po prostu na rynek wróciły spekulacje na temat QE3, abstrahując od faktu, iż podstawy do takiego ruchu ze strony FED nie są zbyt duże.
Ciekawa reakcja miała miejsce po publikacji nieco lepszego odczytu indeksu nastrojów konsumenckich Uniwersytetu Michigan – wzrósł na koniec kwietnia do 76,4 pkt. z 75,7 pkt. – dolar przez chwilę nieco zyskał. Bo teoretycznie, jeżeli sytuacja na rynku pracy rzeczywiście ma się pogarszać, to większy niepokój powinien pojawić się też po stronie konsumentów" - ocenił analityk DM BOŚ Marek Rogalski.
"Poniedziałkowy handel może być ciekawy, bo już o godz. 9:00 poznamy wstępne dane o PKB w Hiszpanii za I kwartał, które mogą okazać się gorsze od oczekiwań (-0,4 proc. kw/kw i -0,5 proc. r/r). W kontekście ostatniego finiszu przed druga tura wyborów prezydenckich we Francji (6 maja) najpewniej wrócą spekulacje nt. cięcia ratingu po wygranej Francois Hollande'a.
Zwłaszcza, że przedstawiciel S&P przyznał w piątek, że agencja przygląda się sytuacji w pozostałych państwach strefy euro. Czy, zatem cięcie ratingu dla Hiszpanii będzie początkiem kolejnej serii? Zobaczymy. Na wokandę powinna wrócić też Grecja, zwłaszcza, że wybory parlamentarne zaplanowane na 6 maja, raczej nie przyniosą nic dobrego w kwestii kontynuacji reform" - dodał Rogalski.
W piątek ok. godz. 17:00 za jedno euro płacono 4,1746 zł a za dolara 3,1501 zł. Kurs euro/dolar wynosił 1,3255.
W piątek ok. godz. 09:00 za jedno płacono 4,1843 zł a za dolara 3,1761 zł. Kurs euro/dolar wynosił 1,3173.
W czwartek ok. godz. 09:20 za jedno płacono 4,1789 zł a za dolara 3,1574 zł. Kurs euro/dolar wynosił 1,3235.