Jak potwierdził wczoraj w Brukseli premier Węgier Victor Orban, spółka Mol, największa firma tego kraju według kapitalizacji rynkowej, wycofuje się z projektu Nabucco szacowanego na 7,9 mld euro.
Nabucco jest wspólnym przedsięwzięciem z udziałem węgierskiego Mola, niemieckiego koncernu RWE, austriackiej firmy OMV, Bulgargazu, rumuńskiego Transgazu i tureckiej spółki Boru Hatlari ile Petrol Tasima. Projekt wspierany przez Unię Europejską opóźnia się z powodu niepewnych dostaw surowca. Może on zostać okrojony i podłączony do tureckiej magistrali Trans-Anatolia Pipeline, znanej jako Tanap, zbliżając się tylko do południowej granicy Unii Europejskiej – powiedział jeszcze w marcu dyrektor zarządzający Nabucco, Reinhard Mitschek.
„Ponieważ Mol i Węgry spełniają funkcję tranzytową z powodu geograficznego położenia, dlatego wycofanie się Mola byłoby potężnym ciosem w Nabucco” – ocenia Philips Chladek, analityk rynku naftowego i gazowego w Bloomberg Industries w Londynie.
Oświadczenie Orbana pojawiło się w niespełna tydzień po spotkaniu szefa węgierskiego rządu i dyrektora wykonawczego Gazpromu, Aleksieja Millera w Budapeszcie, gdzie omawiano projekt rosyjskiego gazociągu South Stream, który – według relacji Gazpromu – „zgadza się ze strategicznymi interesami” obu krajów.
„Chcielibyśmy aby South Stream miał powiązanie z terytorium Węgier. Byłoby znacznie lepiej, gdyby przebiegał on przez kraj niż go omijał” – powiedział wczoraj Orban w Brukseli.
Mol nie zaaprobował budżetu Nabucco na 2012 rok „ze względu na niepewność kosztów i źródeł dostaw gazu oraz fakt, że z uwagi na obecną strukturę i formę zarządzania projekt Nabucco nie jest pewny” – głosi dzisiejszy komunikat węgierskiego Mola – „Wierzymy w koncepcję Południowego Korytarza, do którego mógłby zostać włączony zmieniony projekt Nabucco”.