Rosyjscy miliarderzy są najlepszymi nabywcami nieruchomości w Nowym Jorku i innych miastach USA, wykupując najdroższe z nich - podał w środę "New York Times". To przykład ucieczki kapitału z Rosji, gdzie oligarchowie boją się prezydenta elekta Władimira Putina.

Firmy należące do Dmitrija Rybołowlewa wydały w sumie 188 milionów dolarów na nieruchomości w Nowym Jorku i na Florydzie. Oligarcha ten, który zarobił miliardy na nawozie potasowym, kupił m.in. swojej najstarszej córce, 22-letniej Jekatierinie, apartament na Manhattanie za 88 milionów dolarów.

Były wiceminister finansów Andriej Wawiłow kupił luksusowe mieszkanie na ostatnim piętrze Time Warner Center za 37 milionów dolarów. Magnat budowlany Władisław Doronin - partner życiowy supermodelki Naomi Campbell - wydał 16 milionów dol. na rezydencję w wyspie Star Island w Miami Beach na Florydzie. Kompozytor Igor Krutoj kupił za 48 mln dol. apartament w słynnym hotelu Plaza przy Central Parku na Manhattanie.

Rosjanie to najbardziej hojni spośród zagranicznych inwestorów nieruchomości w USA. Jak obliczono, w ciągu ostatnich czterech lat Rosjanie i obywatele państw należących niegdyś do ZSRR podpisali umowy o zakupie domów, mieszkań i rezydencji o łącznej wartości ponad miliarda dolarów.

Według "NYT", może to być dopiero początek, ponieważ w samym tylko zeszłym roku wypłynęło z Rosji 84 miliardy dolarów. Rząd rosyjski szacuje, że około 5 procent tej kwoty przeznaczono na zakup nieruchomości w USA.

Według "Forbesa" liczba miliarderów w Rosji i na Ukrainie wzrosła ponadtrzykrotnie od 2009 r. i obecnie jest ich 104. Dorobili się na prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych oraz dzięki zwyżce cen ropy naftowej i innych surowców.

Rosyjscy bogacze - jak się ocenia w USA - wywożą kapitał za granicę, aby był nieosiągalny dla rządu Władimira Putina.