Sytuacja pracownic Schleckera stała się tematem konfliktu politycznego w Niemczech. Proponowane poręczenia kredytów na kwotę 71 mln euro pozwoliłyby na utworzenie tzw. spółki transferowej, która przez pewien czas utrzymałaby likwidowane miejsca pracy, a jednocześnie pomogła pracownicom możliwie szybko znaleźć nowe zatrudnienie.
Po 24-godzinnych negocjacjach w czwartek po południu przedstawiciele 16 landów Niemiec ogłosili jednak, że spółka transferowa nie powstanie, a 11 tysięcy osób trafi na bruk. Przeciwko udzieleniu poręczeń były landy, w których współrządzi liberalna Partia Wolnych Demokratów (FDP): Saksonia, Dolna Saksonia i Bawaria; FDP wchodzi również w skład chadecko-liberalnej koalicji rządzącej Niemcami.
"Nie można pociągać podatnika do odpowiedzialności za wieloletnie złe decyzje menedżerów i złą sytuację w przedsiębiorstwie" - wyjaśniał w piątek w wywiadzie telewizyjnym bawarski minister gospodarki, liberał Martin Zeil. Wyraził przekonanie, że zwalniane pracownice drogerii Schlecker szybko znajdą nowe zatrudnienie za pośrednictwem agencji pracy.
2000 placówek zamkniętych
Postawę liberałów skrytykowali chadecy, a także socjaldemokraci i Zieloni. "W takiej sytuacji nie można okazywać ludziom obojętności" - powiedział w telewizji ARD premier Badenii-Wirtembergii z Winfried Kretschman (Zieloni). Jak dodał, niebawem wyborcy pokażą liberałom, co o nich myślą.
"To właśnie polityka FDP: Miliardy wsparcia dla banków, ale ani grosza na miejsca pracy dla kobiet" - oceniła z kolei socjaldemokratka Manuela Schwesig.
Schlacker ma też 180 placówek w Polsce
Założona w 1975 roku przez Antona Schleckera sieć drogerii ogłosiła niewypłacalność pod koniec stycznia tego roku. 24 marca zamknięto 2200 działających w Niemczech sklepów pod marką Schlecker. Dla 3000 sklepów, które uniknęły likwidacji, poszukiwany jest inwestor. Schlecker działa również w Polsce, gdzie - według informacji na stronie internetowej firmy - ma 180 placówek.