Pierwszy kwartał tego roku nie był tak dobry dla polskiego rynku turystycznego, jak zakładała branża. Duże biura spodziewały się nawet kilkudziesięcioprocentowych wzrostów, podczas gdy w rzeczywistości okazały się one znacznie mniejsze. Ale branża robi dobrą minę do złej gry.
– Rok temu o tej porze wzrosty sięgały 50 proc. Tegoroczny wynik nie jest tak imponujący, ale i tak jest dobrze – mówi Piotr Haładus z TUI Poland. W Itace wzrost liczby sprzedanych wycieczek szacowany jest wstępnie na 7 proc. – Ale jeżeli chodzi o ich udział w całej ofercie, jest gorzej niż w ub.r. – przyznaje Piotr Henicz, wiceprezes Itaki.
Turystyka zagraniczna Polaków / DGP
Dlatego, choć nadchodzący weekend jest ostatnim, w którym wycieczki zagraniczne będzie można kupić w ofercie first minute, czyli z upustem i innymi bonusami, to rabaty nie znikną. Wszystkie biura zgodnie deklarują, że przedłużają promocję. Muszą bowiem złowić jak najwięcej klientów, zanim na dobre ruszy wyprzedaż zwana popularnie last minute. Czyżbyśmy zatem byli świadkami zupełnie nowej promocji pt. middle minute?
– W przypadku niektórych hoteli w Turcji, Egipcie i Grecji kwietniowe rabaty wyniosą 15 – 20 proc. – mówi Magda Plutecka-Dydoń z Neckermann Polska. Dodatkowo biuro wprowadza promocję rodzinną – dziecko do 14. roku życia leci z rodzicami za darmo. – Dodatkowo oferujemy kupony rabatowe o wartości 200 zł na osobę na kolejne wakacje – mówi Plutecka-Dydoń.
Inni touroperatorzy próbują być bardziej oryginalni. Itaka i Ecco Holiday mają promocje okolicznościowe – np. na weekend majowy, czerwcowy czy okrągłą rocznicę biura. Takie wycieczki będzie można kupować po niższych niż katalogowe cenach, ale z drugiej strony nie będzie możliwości uzyskania rabatów na wszystkie hotele i kierunki.
Zdeklasować rywali zamierza TUI, które – jak ustaliśmy – już w kwietniu rusza z ofertą last minute na wyjazdy w maju i czerwcu. – Do tego, nawet jeżeli do odlotu zostało kilka miesięcy, dokładamy gwarancję stałej ceny – mówi Artur Rezner, kierownik sieci sprzedaży w TUI Poland.
Kto nie ryzykuje, ten nie podróżuje
Biura podróży twierdzą, że wycieczkę najlepiej wykupić w okresie przedsprzedaży. Kuszą wyborem hoteli i kierunków, oferują „najkorzystniejsze ceny”. Niestety rabaty oferowane w first minute są raczej skromne. Oferty z upustami sięgającymi 30 czy 40 proc. są prawdziwymi rodzynkami, znacznie częściej można liczyć na 10 czy najwyżej 20 proc. Tymczasem podczas wyprzedaży last minute wycieczkę można kupić nawet 50 proc. taniej. Oczywiście, kto liczy na taką ofertę, podejmuje ryzyko. W tak atrakcyjnych cenach sprzedawane są zazwyczaj ostatnie wolne miejsca i rozchodzą się w ekspresowym tempie. Inną zaletą last minute jest gwarancja ceny. O ile parę miesięcy przed wycieczką biura lubią pobierać dodatkową opłatę za tzw. ubezpieczenie od ewentualnego wzrostu kosztów, to zgodnie z ustawą o usługach turystycznych na 21 dni przed wylotem nie mogą podnosić kosztów podróży.