„Nie odważyłabym się jeszcze mówić, że [umacnianie złotego od początku 2012 roku] to wyraźny trend aprecjacyjny, choć fundamenty polskiej gospodarki wskazują na to, że powinna być to trwała tendencja - ocenia członek Rady Polityki Pieniężnej Anna Zielińska-Głębocka w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej".
Wahania są wciąż dosyć duże. Bank centralny obserwuje większych i mniejszych inwestorów, którzy prowadzą gry na walutach obcych. Czujność jest zawsze potrzebna, ale nie sądzę, żeby obecnie groził nam atak spekulacyjny.
Musiałoby się wydarzyć coś złego na rynkach finansowych. Trzeba też pamiętać, że nie każda zmienność jest powodem do interwencji. Wszystko zależy od czasu i skali wahań. Bank centralny ma odpowiednie narzędzia i ocenia, kiedy zmienność może zagrażać stabilności walutowej" – powiedziała Zielińska-Głębocka.
Dodała, że ostatnie bardzo duże wahania złotego, który wobec euro poruszał się między 3,80 zł a 4,50 zł nie były uzasadnione fundamentami polskiej gospodarki.