Polscy eksporterzy uważają, że złoty może dalej się umacniać bez szkody dla ich konkurencyjności, co sygnalizuje, iż druga najlepiej notowana w tym roku waluta wśród rynków wschodzących może iść się w górę – pisze agencja Bloomberg.

Z sondażu przeprowadzonego przez amerykański bank Citigroup wśród 136 polskich firm wynika, że zloty, który wzrósł w tym roku o 8,6 proc. w relacji do euro, może bez szkody dla eksporterów podskoczyć o kolejne o 6 proc.

„Złoty wciąż wydaje się niedoszacowany i bank centralny byłby zadowolony, gdyby znowu się umacniał” – mówi Piotr Kalisz, ekonomista Banku Handlowego należącego do Citigroup i jeden ze współautorów raportu – Złoty może rosnąc, gdyż „stosunkowo silne fundamenty” Polski przyciągają „globalne płynności poszukujące odpowiednich aktywów”.

Silniejszy złoty pomaga obniżyć koszty importu oraz w hamowaniu przez bank centralny inflacji, która od 16 miesięcy znajduje powyżej oficjalnego celu inflacyjnego, co rodzi spekulacje na temat możliwości podniesienie stop procentowych przez prezesa NBP Marka Belką i pozostałych członków Rady Polityki Pieniężnej.

Ale dla takich polskich eksportów, jak Fiat i KGHM zeszłoroczny spadek złotego o 11 proc. wobec euro okazał się korzystny w warunkach eskalacji kryzysu zadłużeniowego w Europie.

Polski eksport wzrósł w zeszłym roku o 10,3 proc. do kwoty 138 mld euro mimo że w strefie euro, głównym rynku kraju, tempo wzrostu gospodarczego niemal zastygło. „Przyspieszenie eksportu w czwartym kwartale 2011 przeszło nasze oczekiwania, wskazując zarazem na dużą odporność naszego handlu zagranicznego w obliczu ostrego spowolnienia w Unii Europejskiej” – mówi Marek Rozkrut, szef departamentu analiz i statystki w Ministerstwie Finansów. I dodaje, że wzrost produktywności, spadek kosztów siły roboczej i słaby złoty przyczyniły się w ostatnim kwartale do rozkwitu eksportu.

„Tempo, w jakim umacnia się zloty, musi wszystkich zaskakiwać” – mówi Roderick Ngotho, strateg walutowy Royal Bank of Scotland – „ Czy poziom 4 zł za euro jest do osiągnięcia w ciągu dwóch miesięcy? Oczywiście”.