Biuro podróży w Krajowym Rejestrze Długów? Jeszcze kilka lat temu takie przypadki można było policzyć na palcach jednej ręki. W tym roku trzeba szczególnie uważać, z jakim touroperatorem wybieramy się na urlop.
Biuro podróży w Krajowym Rejestrze Długów? Jeszcze kilka lat temu takie przypadki można było policzyć na palcach jednej ręki. W tym roku trzeba szczególnie uważać, z jakim touroperatorem wybieramy się na urlop.
Dzisiaj razem z agencjami turystycznymi wpisanych do KRD jest 426 podmiotów – o niemal 200 proc. więcej niż rok temu, i 270 proc. więcej niż w lutym 2010 roku. Równie imponująco do góry wystrzeliło ich łączne zadłużenie. – W ciągu roku urosło z 2,16 mln zł do 5,13 mln zł, a w ciągu dwóch minionych lat zwiększyło się ponadtrzykrotnie – wyjaśnia Andrzej Kulik, pełnomocnik ds. PR i rzecznik prasowy Krajowego Rejestru Długów. Dobrym sygnałem może być jedynie to, że spadło średnie zadłużenie – z ponad 14,4 tys. zł rok temu do 12 tys. zł obecnie.
/>
Gorzej, że na listy dłużników coraz częściej trafiają renomowane biura podróży znajdujące się w pierwszej dziesiątce największych touroperatorów. Jedno z nich wpisane jest do KRD z długiem przekraczającym milion złotych. Czy jego klienci powinni czuć się zaniepokojeni?
– Na razie nie. Upadłości wśród biur mają miejsce najczęściej jesienią, kiedy to u organizatorów pojawiają się problemy z ostatecznym rozliczeniem za skończony sezon wakacyjny – uważa Krzysztof Piątek, prezes Polskiego Związku Organizatorów Turystyki. Poza tym, jak dodaje, kwotę 5 mln zł długów na tle całkowitych obrotów branży (w 2011 było to ok. 3 mld zł) trudno nazwać porażającą. Dlatego na razie obaw o lawinę bankructw nie ma. Ale im bliżej sezonu, tym sprawy mogą przybierać gorszy obrót.
Szczególnie że, jak wynika z raportu sprzedaży wycieczek na lato 2012 przygotowanego przez Polski Związek Organizatorów Turystyki, popyt na nie jest w tym roku o 2 proc. mniejszy niż rok temu. Najbliższe miesiące mogą zatem być dla branży wyjątkowo trudne. Wpływ na zmniejszenie ich przychodów mogą mieć nie tylko zła sytuacja w Afryce Północnej oraz zaostrzające się protesty na południu Europy, lecz także niestabilny kurs polskiej waluty w stosunku do euro i dolara. To z jego powodu ceny wycieczek zagranicznych wzrosły średnio od 10 do 20 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim. Nic więc dziwnego, że Polacy kupują mniej, do tego wyczekując na największe promocje i upusty, które nie sprzyjają wynikom biur podróży i agencji turystycznych. Pytanie, czy w tej sytuacji warto kupować wycieczki zagraniczne z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem. Zdaniem ekspertów – tak. Zalecają jednak, aby płatności za dokonane rezerwacje robić nie przez pośredników turystycznych, lecz bezpośrednio na konto organizatora wyjazdu.
– Dla pośredników jest to w tej chwili najtrudniejszy okres. Prowizja ze sprzedanych obecnie wycieczek na lato trafi do nich dopiero po wpłaceniu ostatniej raty przez klientów, a więc najwcześniej w okolicy czerwca – zaznacza Krzysztof Piątek.
Dobrze jest też sprawdzić biuro podróży pod względem osiąganych przez nie wyników finansowych. Niestety coraz mniej z nich oficjalnie je publikuje. W takiej sytuacji pomocy można szukać na forach turystycznych, gdzie opiniami na temat poszczególnych biur dzielą się nie tylko inni klienci, lecz także pracownicy spółek.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama