Jak oka w głowie trzeba pilnować klucza lub karty magnetycznej, która otwiera skrytkę. Zwykle istnieje tylko jeden egzemplarz należący do klienta (czasami aby otworzyć skrytkę, potrzeba innego klucza lub karty, która należy do banku). Zapasowego nie ma nawet bank. Dlatego w momencie zgubienia przepustki do naszych skarbów za jej dorobienie (lub siłowe otworzenie skrytki – w przypadku niektórych modeli skrytek tylko takie rozwiązanie wchodzi w grę) będziemy musieli zapłacić z własnej kieszeni.
Większość banków obsługujących klientów detalicznych udostępnia skrytki, w których można przechowywać przedmioty, które należy chronić przed kradzieżą lub zniszczeniem: dokumenty, biżuterię, monety i sztabki ze szlachetnych kruszców.
Większość banków obsługujących klientów detalicznych udostępnia skrytki, w których można przechowywać przedmioty, które należy chronić przed kradzieżą lub zniszczeniem: dokumenty, biżuterię, monety i sztabki ze szlachetnych kruszców.
Za tę usługę najmniej w skali roku trzeba zapłacić w Getin Banku – 240 zł. Zbliżoną cenowo ofertę mają Bank Gospodarki Żywnościowej i Bank Ochrony Środowiska (po 250 zł). Najdrożej jest w MultiBanku (od 360 do 900 zł, w zależności od wielkości skrytki).
/>
Na korzystających ze skrytek czeka jednak wiele ograniczeń. Po pierwsze, za ich wynajem trzeba płacić z góry. Po drugie, zazwyczaj okres korzystania z nich musi być dłuższy niż jeden miesiąc. Tylko nieliczni kredytodawcy udostępniają skrytki na krótsze okresy (PKO BP, Pekao, BNP Paribas), ale w ich przypadku zwykle nie jest to mniej niż tydzień.
Problemem dla majętnych mieszkańców wsi i małych miast będzie z pewnością to, że skrytki znajdują się zwykle w największych metropoliach. Zwycięzca naszego zestawienia Getin Bank ma je w Katowicach, Lublinie i – to akurat niespodzianka – Jastrzębiu-Zdroju. Z kolei klienci MultiBanku mogą przechowywać swoje drogocenne przedmioty tylko w Warszawie.
Kłopotliwa może być także dość ograniczona pojemność skrytek oferowanych przez polskie banki. Jeśli np. chcieliby przechować drogocenny obraz, może się okazać, że najbliższe skrytki, które go pomieszczą, znajdują się w Wiedniu. Działa tam firma Das Safe, która oferuje skrytki niespotykanej na naszym rynku wielkości: największa ma 182 cm wysokości, 60 cm szerokości i 48 cm głębokości. Wynajęcie takiego giganta na rok to jednak koszt ok. 15,5 tys. zł. Zajmowanie średniej wielkości skrytki przez 12 miesięcy kosztuje ok. 1,6 tys. zł, czyli o wiele więcej niż w polskich bankach.
Przed podjęciem decyzji o wynajmie skrytki trzeba dokładnie przeczytać regulamin prowizji i opłat banku. Niektóre instytucje pobierają np. specjane opłaty za kartę magnetyczną lub zamek magnetyczny. W przypadku MultiBanku te dodatkowe koszty sięgają 260 zł.
Niektórym bankom bardzo zależy na wynajmie skrytek. Pekao jest jedynym, który w regulaminie ma zapis pozwalający dyrektorowi banku na dostosowanie opłaty za schowek w ten sposób, aby nie odbiegała od opłat pobieranych w danym regionie czy mieście przez konkurentów.
Dla tych, którzy inwestują regularnie w szlachetne kruszce, kupując monety czy sztabki, godnym rozważenia pomysłem jest skorzystanie z usług brytyjskiej firmy BullionVault. Nie tylko pośredniczy w sprzedaży kosztowności, lecz także oferuje odpowiedniej wielkości skarbce, w których można je przechowywać. Firma gwarantuje, że na życzenie klienta może dostarczyć mu zakupiony kruszec w dowolnym momencie. Roczne koszty przechowywania precjozów w skrytkach BullionVault to w przypadku złota 0,12 proc. jego aktualnej wartości w skali roku (lub minimum 12 zł), a w przypadku srebra 0,48 proc. (minimum 24 zł).
Uważaj na klucz lub kartę
Jak oka w głowie trzeba pilnować klucza lub karty magnetycznej, która otwiera skrytkę. Zwykle istnieje tylko jeden egzemplarz należący do klienta (czasami aby otworzyć skrytkę, potrzeba innego klucza lub karty, która należy do banku). Zapasowego nie ma nawet bank. Dlatego w momencie zgubienia przepustki do naszych skarbów za jej dorobienie (lub siłowe otworzenie skrytki – w przypadku niektórych modeli skrytek tylko takie rozwiązanie wchodzi w grę) będziemy musieli zapłacić z własnej kieszeni.
Jak oka w głowie trzeba pilnować klucza lub karty magnetycznej, która otwiera skrytkę. Zwykle istnieje tylko jeden egzemplarz należący do klienta (czasami aby otworzyć skrytkę, potrzeba innego klucza lub karty, która należy do banku). Zapasowego nie ma nawet bank. Dlatego w momencie zgubienia przepustki do naszych skarbów za jej dorobienie (lub siłowe otworzenie skrytki – w przypadku niektórych modeli skrytek tylko takie rozwiązanie wchodzi w grę) będziemy musieli zapłacić z własnej kieszeni.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama