W Sejmie podczas drugiego czytania projektu budżetu na 2012 r. PO zapewniała, że to budżet odpowiedzialny i chroni najuboższych, a PSL podkreślało, że powstał w warunkach niepokojów w strefie euro. Opozycja uważa, że ucierpią najbiedniejsi.

Sławomir Neumann z PO, przedstawiając posłom sprawozdanie komisji finansów publicznych z prac nad projektem, powiedział, że budżet na 2012 r. jest "odpowiedzialny finansowo", oparty na realnych założeniach makroekonomicznych, "zapewnia też finansowanie podstawowych funkcji państwa. "Jest to budżet sprawiedliwy" - podkreślił. Jego zdaniem celem jest ochrona najuboższych, do czego przyczyni się m.in. kwotowa waloryzacja emerytur i rent.

Krystyna Skowrońska w imieniu PO zadeklarowała poparcie dla projektu rządowego. Według niej ustawa gwarantuje bezpieczeństwo funkcjonowania każdej polskiej rodziny. Przyznała, że nie jest to "budżet marzeń", ale w warunkach kryzysu światowego - jak mówiła - "rząd starał się i dalej stara się podejmować kolejne działania, by to bezpieczeństwo stworzyć i umocnić". Jej zdaniem poczucie tego bezpieczeństwa wynika m.in. z tworzenia dobrych warunków dla rozwoju gospodarczego, czy terminowej wypłaty emerytur i waloryzacji świadczeń.

Według Jana Łopaty z PSL budżet na 2012 rok jest wyjątkowy m.in. z racji okoliczności w jakich powstał. Poseł wskazał, że co prawda polska gospodarka rozwija się dynamicznie, ale w strefie euro są niepokoje. Jego zdaniem należało więc przyjąć do budżetu "bardzo ostrożne założenia makroekonomiczne".

Budżet krytykowała opozycja. Według Beaty Szydło z PiS przesłany do Sejmu projekt jest nierealny, a "posłowie PO robią w tej chwili dobrą minę do złej gry, bo cóż mają powiedzieć". Posłanka mówiła, że rząd "inwestuje głównie w zadłużenie", podnosi podatki i składkę rentową dla pracodawców, obniża wydatki na pomoc społeczną i zmusza do oszczędności samorządy. Wskazała, że jednocześnie rząd ma "dobre samopoczucie" z którego nic nie wynika.

Sławomir Kopyciński z Ruchu Palikota nazwał projekt "budżetem stagnacji", ocenił, że opiera się on na "kłamliwych założeniach". Dodał, że największą wartością tego dokumentu jest "wartość w skupie makulatury". Zarzucił ministrowi finansów fikcyjne oszczędności i kreatywną księgowość.

Natomiast Ryszard Zbrzyzny z SLD zarzucił rządowi, że naprawa finansów publicznych jest realizowana kosztem najsłabszych. Według niego "największe koszty przyjętej strategii budżetowej będą musieli ponieść niestety ci, którzy raczej powinni oczekiwać pomocy państwa, a nie łupienia przez państwo". Poseł krytykował zamrożenie dotacji na PFRON czy Funduszu Pracy.

Projekt skrytykował też Andrzej Romanek z Solidarnej Polski. Poseł przekonywał, że konsekwencją polityki oświatowej rządu jest likwidacja szkół i przedszkoli. Przekazał Donaldowi Tuskowi i Jackowi Rostowskiemu po egzemplarzu noweli Henryka Sienkiewicza "Janko Muzykant", zaznaczając, że jeżeli rząd będzie tak postępował jak dotąd, to "polskie dzieci będą się edukować na ulicy lub pasąc trzódkę w polu, a nie w szkole". Poseł wręczył też ministrowi ciupagę m.in. po to, "żeby już więcej nie zbójował w polskich finansach".

Odpowiadając na zarzuty posłów minister finansów Jacek Rostowski mówił m.in., że PiS nie zauważa, iż od 2008 r. mamy do czynienia z największym kryzysem gospodarczym w świecie od lat 30. XX w., co nie pozostaje bez wpływu na gospodarkę polską. "Na tle Europy absolutnie nie mamy się czego wstydzić" - zapewniał.

Po wypowiedzi Kopycińskiego Rostowski powiedział: "Zawsze myślałem, że klub PiS jest najbardziej populistycznym klubem w tym Sejmie, okazuje się, że naprawdę się pomyliłem, więc bardzo przepraszam" - powiedział. Wyjaśnił ponadto, że waloryzacja kwotowa rent i emerytur była precyzyjnie opracowana, aby budżet i Fundusz Ubezpieczeń Społecznych nie skorzystał na niej, ani nie tracił.

PO zgłosiła poprawkę do projektu budżetu, która przewiduje zwiększenie o ponad 76 mln zł rezerwy celowej na podwyżki dla funkcjonariuszy służb podległych Ministerstwu Spraw Wewnętrznych oraz Służby Więziennej. Związkowcy służb mundurowych podtrzymują stanowisko w sprawie wzrostu płac. Chcą, by podwyżka - po 300 zł brutto od połowy 2012 r. - objęła nie tylko policjantów oraz żołnierzy, ale także funkcjonariuszy Straży Granicznej, Państwowej Straży Pożarnej i Służby Więziennej.

Głosowanie nad poprawkami do projektu budżetu ma odbyć się w piątek.

Projekt budżetu na 2012 r. przewiduje, że deficyt w tym roku nie przekroczy 35 mld zł, a deficyt budżetu środków europejskich 4,5 mld zł. Wydatki budżetu państwa mają wynieść nie więcej niż 328,7 mld zł, a dochody 293,7 mld zł.

Przewidziano też zamrożenie płac w państwowej sferze budżetowej i waloryzację od marca świadczeń emerytalno-rentowych. We wrześniu podwyżkę w wysokości 3,8 proc. dostaną nauczyciele. Rząd założył, że w tym roku wzrost gospodarczy wyniesie 2,5 proc., inflacja 2,8 proc., a bezrobocie na koniec roku sięgnie 12,3 proc.