Banki nie mogą już kierować reklamy do wybranej grupy klientów, tylko do wszystkich. Dzięki nowym przepisom promocja miała być uczciwsza.
Banki nie mogą już kierować reklamy do wybranej grupy klientów, tylko do wszystkich. Dzięki nowym przepisom promocja miała być uczciwsza.
Ustawa o kredycie konsumenckim narzuciła na banki obowiązek używania w reklamie tzw. przykładów reprezentatywnych. Mają one być wyliczone na podstawie warunków, na których– według szacunków banku czy pośrednika – pożyczki dostaną co najmniej dwie trzecie klientów.
– Teraz banki będą się musiały posługiwać tymi przykładami, a nie jak to było wcześniej, przykładami kierowanymi do wyselekcjonowanej i wąskiej grupy klientów, której mogły zaoferować superwarunki – mówi Jarosław Sadowski, analityk Expandera. Ponadto instytucje będą zmuszone do przechowywania dokumentów, na podstawie których wyliczono przykład reprezentatywny, co ma zapobiegać mataczeniu informacjami.
Jak wygląda to w praktyce? Portal Total Money na zlecenie „Dziennika Gazety Prawnej” zebrał przykłady reprezentatywne z większości dużych banków detalicznych działających w Polsce. Pierwsze, co rzuca się w oczy, to ogromne różnice w wysokości kredytu, okresie spłaty zadłużenia, a co za tym idzie w wysokości rzeczywistej rocznej stopy oprocentowania oraz całkowitego kosztu obsługi kredytu. Np. PKO BP podaje najniższą reprezentatywną kwotę kredytu gotówkowego, która wynosi 3 tys. zł. W Deutsche Banku PBC ta kwota to 60 tys. zł. W większości instytucji reprezentatywna kwota kredytu mieści się między 10 a 20 tysięcy zł.
Ciekawe są też różne podejścia banków do definicji reprezentatywnej wysokości kredytu – część z nich podaje dokładną kwotę, do dwóch miejsc po przecinku, jak w przykładzie mBanku (8544,15 zł) a większość zaokrągla ją do pełnych tysięcy złotych.
/>
W zestawieniu przygotowanym przez Total Money widzimy także ogromne rozbieżności, jeżeli chodzi o reprezentatywny okres spłaty. Najkrótszy znaleźliśmy w przykładzie mBanku – dwa lata. Dłuższy okres spłaty wynoszący trzy lata podają BGŻ, BNP Paribas, a Eurobank – 34 miesiące. W większości przykładów okres spłaty mieści się w przedziale między 30 a 50 miesięcy. Najdłuższy znaleźliśmy w przykładzie Polbanku EFG – aż 63 miesiące. Tu też zauważalna jest różna interpretacja przepisów. Część banków podeszła bardzo skrupulatnie do wyliczenia średniego okresu spłaty i podaje go w miesiącach, jak na przykład wspomniany wcześniej Polbank EFG. Inne instytucje zaokrąglają czas obsługi zadłużenia do pełnych lat, jak wymieniany już mBank czy PKO BP, gdzie w reprezentatywnym przykładzie okres spłaty wynosi 4 lata.
W tej sytuacji nie dziwi, że różnice w wysokości rzeczywistej rocznej stopy oprocentowania oraz w całkowitych kosztach obsługi kredytu są ogromne. I tak na przykład w banku BPS rzeczywista stopa wynosi poniżej 10 proc., a w BZ WBK czy Eurobanku przekracza aż 35 proc. Z kolei całkowita kwota do spłaty w PKO BP to mniej niż 4,5 tys. zł, a w Deutsche Banku PBC ponad 81 tys. zł. Czy zatem informacje zawarte w przykładzie reprezentatywnym daje jakąś korzyść klientowi? – Na pewno, patrząc na przykład reprezentatywny, nie możemy być pewni, że takie warunki kredytu zostaną nam zaproponowane. Dociekliwy klient pozna je dopiero po analizie dokumentu informacyjnego. Banki muszą go nam przedstawić przed podpisaniem umowy kredytowej – mówi Halina Kochalska, analityk Open Finance.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama