Damian Papała, ekspert walutowy KantorOnline.pl
Odczuwalne było to szczególnie w pierwszej połowie tygodnia, do czego przyczyniły się lepsze od zakładanych dane makroekonomiczne zarówno, te z Europy jak i zza oceanu. Opublikowany we wtorek w Niemczech grudniowy indeks IFO, odzwierciedlający nastroje przedsiębiorstw, zanotował wzrost drugi raz z rzędu. W Stanach Zjednoczonych odnotowano najwyższy od połowu ubiegłego roku wzrost inwestycji na rynku nieruchomości. Spadła tam również poniżej prognoz liczba zarejestrowanych bezrobotnych w listopadzie. Również grudniowy odczyt indeksu Uniwersytetu Michigan, który poznaliśmy w czwartek, a odzwierciedlający potencjał nabywczy amerykańskich konsumentów osiągnął wartość wyższą do zakładanej (69,9 pkt w stosunku do 68) i był on najwyższy od sześciu miesięcy. Nastroje inwestorów niewątpliwie poprawiła też bardzo udana aukcja Hiszpańskich bonów skarbowych, które sprzedano za ponad 506 mld euro.
Problemy płynnościowe banków osłabiły euro
Zamieszanie na rynkach walutowych spowodowały ogłoszone w środę przez Europejski Bank Centralny wyniki pierwszej transzy pożyczkowej dla banków. Akcja ta miała na celu zwiększenie płynności europejskiego systemu bankowego (pomoc tym bankom, które ucierpiały w wyniku kryzysu zadłużeniowego). Spotkała się ona pozytywnym nastawieniem rynków. W oczekiwaniu na decyzję EBC europejska waluta mocno umacniała się w stosunku do dolara czego apogeum nastąpiło tuż po jej ogłoszeniu, windując kurs EUR/USD do poziomu 1,32. Euforia jednak trwała krótko, bowiem okazało się skala popytu banków na kredyt z EBC przerosła wszelkie szacunki, mówiące o ok. max. 350 mld euro. W rzeczywistości banki zaciągnęły łącznie pożyczkę w wysokości niespełna 0,5 bln euro, co może świadczyć o poważniejszych niż zakładano problemach płynnościowych sektora bankowego państw strefy euro. Po tak zinterpretowanych przez rynki wynikach akcji pożyczkowej EBC, kurs euro do dolara na powrót rozpoczął drogę w dół, kończąc środową sesję na poziomie 1,3050. Dwie ostatnie sesje tygodnia niewiele tu zmieniły. Wzrosty na europejskich parkietach nie zdołały już przełożyć się na trwałe wzmocnienie wartości wspólnej waluty, której kurs do końca tygodnia poruszał się w wąskim zakresie, kończąc tydzień lekko powyżej 1,30 w stosunku do amerykańskiego dolara.
Silna złotówka
Polepszanie się atmosfery na rynkach globalnych, powodujące powrót kapitału do bardziej ryzykownych aktywów, sprzyjało w ubiegłym tygodniu także rodzimej walucie. Zyskiwała ona na wartości najwięcej z wszystkich walut regionu, wzmacniając się sukcesywnie zarówno do euro jak i dolara. Nie było to jednak tylko efektem polepszenia nastrojów na rynkach finansowych. Na aprecjację złotego miał wpływ szereg czynników mających bezpośrednie przełożenie na wartość rodzimej waluty. Jednym z nich był niewątpliwie poniedziałkowy odkup przez Ministerstwo Finansów bonów skarbowych za 2,25 mld zł, przeprowadzony w celu niedopuszczenia do przekroczenia progu 55% długu publicznego/PKB. Pewnym wsparciem dla złotego okazały się znacznie lepsze od wcześniejszych oczekiwań dane makroekonomiczne dotyczące produkcji i sprzedaży w listopadzie w Polsce. Koresponduje to pozytywnie z oceną naszej gospodarki wystawioną przez agencję Moody’s, która w poniedziałek potwierdziła rating wiarygodności kredytowej dla Polski na poziomie A2 z perspektywą stabilną. Niewątpliwie podbudowało to zaufanie inwestorów do naszej waluty, tym bardziej, iż zbiegło się to z obniżeniem do "śmieciowego" poziomu z negatywną perspektywą ratingu Węgier przez S&P. Nie bez znaczenia na kwotowania złotego, studząc zapał do ataków spekulacyjnych na naszą walutę, było stale utrzymujące się duże prawdopodobieństwo interwencji NBP lub/i BGK na rynku w związku z końcem roku. To kondominium czynników zewnętrznych i wewnętrznych pozwoliło złotemu na umocnienie się na przestrzeni całego tygodnia zarówno do euro, jak i dolara o ponad 5 gr. kończąc w piątek po południu na poziomie 4,4350 dla EUR/PLN i 3,4003 dla USD/PLN.
W obecnym, ostatnim już tygodniu bieżącego roku, nie należy oczekiwać dużej zmienności na rynku walut. Przy braku aktywności ze strony NBP i BGK, złoty powinien pozostać stabilny w stosunku do głównych walut z możliwością lekkiego umocnienia się.