„Uważamy, że należy liczyć się z obniżeniem ratingów o 1 klasę w przypadku Austrii, Belgii, Finlandii, Niemiec, Holandii i Luksemburga, a także do 2 klas w przypadku pozostałych państw” - napisała S&P w komunikacie.
To oznaczałoby, że zagrożony jest rating dwóch największych gospodarek strefy euro. Dla Francji o 2 klasy, w przypadku Niemiec o 1.
„Francja i Niemcy to takie kraje, które stanowią rdzeń tej strefy i automatyczna obniżka dla któregoś z tych krajów spowodowałaby, że niebezpieczeństwo rozpadu strefy euro byłoby jeszcze większe. I nie zapominajmy, że Francja to francuskie banki i to banki, które mają gigantyczne problemy chociażby z greckimi obligacjami. Jeżeli do tego dodamy problemy samego państwa z obsługą swojego zadłużenia to mamy naprawdę mieszankę wybuchową, której trudno byłoby się oprzeć jeżeli popatrzymy na całą strefę euro” – ostrzega Paweł Cymcyk z ING TFI.
Ma to niebagatelne znaczenie w sytuacji tworzenia unijnego budżetu, do którego kraje strefy euro wpłacają 62 proc. wszystkich wpływów, w tym Francja i Niemcy stanowią 32 proc..
„Francja nie mogłaby wtedy w tak znacznym stopniu pomagać pozostałym krajom Europy. To by oznaczało, że te kraje peryferyjne zostaną pozostawione same sobie” podkreśla Cymcyk.
Agencja obserwuje też największe europejskie banki, takie jak: francuskie BNP Paribas i Societe Generale, niemieckie Commerzbank i Deutsche Bank i włoski UniCredit. Dwa pierwsze w piątek zdegradowała inna duża agencja, Moody’s Investors Sernice.