Chiny nie podtrzymały gotowości do kompromisu w sprawie negocjacji klimatycznych podczas trwającej w Durbanie (RPA) konferencji ONZ - poinformowała wiceminister środowiska Joanna Maćkowiak-Pandera.

Maćkowiak-Pandera powiedziała w środę polskim dziennikarzom w Durbanie, że podczas wcześniejszych rozmów chińscy negocjatorzy wykazywali "rzeczywiście konstruktywną postawę i możliwość kompromisu" w sprawie ochrony klimatu Ziemi.

Główny chiński negocjator Xie Zhenhua, cytowany przez agencję dpa, oświadczył w poniedziałek, że Pekin zasadniczo jest gotów na wiążący międzynarodowo układ klimatyczny. Chiny emitują najwięcej CO2 na świecie.

Informacja o zmianie chińskiego stanowiska zelektryzowała delegatów w Durbanie, bo powszechnie wiadomo, że zgoda na nowe porozumienie ze strony Chin - jako państwa o największej emisji CO2 - byłaby przełomem w negocjacjach i mogło prowadzić do sukcesu konferencji ONZ.

"W negocjacjach prowadzonych przez Unię Europejską, w których polska prezydencja reprezentowała Unię, (Chińczycy - PAP) deklarowali chęć przystąpienia do drugiego okresu rozliczeniowego protokołu z Kioto, przedłużającego jego funkcjonowanie po 2012 r. Byli też otwarci na dalsze rozwiązania - zawarcie prawnie wiążących zobowiązań przez wszystkie kraje świata" - powiedziała polska wiceminister środowiska.

Stwierdziła, że Chiny usztywniły się w negocjacjach. "Przekazali, że mogą przyjąć nowy okres rozliczeniowy protokołu z Kioto, ale nie wezmą na siebie żadnych zobowiązań z niego wynikających" - wyjaśniła.

Dodała, że "pracujemy nad tym, by jednak zmienili zdanie i przyjęli na siebie odpowiedzialność za sprawy klimatu, tak jak Unia Europejska przyjęła na siebie zobowiązania pakietu klimatyczno-energetycznego mówiącego o 20 proc. redukcji emisji CO2 do 2020 r. i tak, jak przyjęła je Polska".

Unia chce, by w Durbanie uzgodniono plan dojścia do nowego globalnego porozumienia klimatycznego

W Durbanie trwa ostatni etap konferencji klimatycznej, czyli negocjacje wysokiego szczebla. Unijnej delegacji przewodniczy minister środowiska Marcin Korolec. Prezentuje on stanowisko UE wspólnie z komisarz ds. środowiska Connie Hedegaard.

Konferencja w Durbanie (w RPA) zaczęła się 28 listopada, a zakończy w piątek. Uczestniczy w niej ponad 190 państw, których przedstawiciele debatują m.in. o przyszłości protokołu z Kioto, którego pierwszy okres obowiązywania wygasa z końcem 2012 r.

Negocjatorzy mają zdecydować, co dalej ze zobowiązaniami klimatycznymi. Poza UE, której emisja CO2 stanowi 11 proc. globalnej emisji, inne potęgi nie chcą nowej umowy klimatycznej i wiążących celów redukcji CO2.

Unia chce, by w Durbanie uzgodniono plan dojścia do nowego globalnego porozumienia klimatycznego, które zaakceptują wszystkie główne gospodarki świata.

Obowiązujący do końca 2012 r. protokół z Kioto jest prawnie wiążącym porozumieniem, w ramach którego kraje, które go ratyfikowały, są zobowiązane do redukcji emisji do 2012 r. o 5,2 proc. w porównaniu z 1990 r. Poza protokołem pozostają najwięksi emitenci, m.in. USA i Chiny.

Celem ograniczenia emisji CO2 ma być zahamowanie efektu cieplarnianego - wzrostu średniej temperatury na świecie. Chodzi o niepodwyższanie temperatury powyżej 2 st. Celsjusza powyżej średniej temperatury na świecie z okresu przed rozwojem przemysłu.