Pakiet zawiera mapę drogową dojścia do nowego porozumienia w 2015 r., które obowiązywałoby po 2020 r., a także deklarację prowadzącą do przedłużenia protokołu z Kioto na drugi okres rozliczeniowy. Umowa klimatyczna z Kioto obowiązuje do końca 2012 r. W pakiecie przyjętym w Durbanie są też rozwiązania wspierające adaptację do zmian klimatu, funkcjonowanie funduszu klimatycznego oraz szereg zapisów o ochronie klimatu Ziemi i sposobów wsparcia inwestycji chroniących środowisko w krajach najbiedniejszych i najbardziej narażonych na zmiany klimatu.
Minister środowiska Marcin Korolec powiedział w niedzielę rano w Durbanie polskim dziennikarzom tuż po zakończeniu szczytu, że ocenia wynik spotkania jako sukces. "Poszukiwaliśmy wspólnych rozwiązań, próbowaliśmy nazwać to, co wspólne, a nie to, co rozłączne" - tłumaczył, w jaki sposób doszło do zawarcia kompromisu podczas rozmów.
W przyszłym roku przyjęte zostanie prawdopodobnie przedłużenie protokołu z Kioto - mówił minister. To będzie prowadziło do nowego porozumienia, w którym znajdą się znaczenie poważniejsze zobowiązania wszystkich stron, co było zasadniczym celem negocjacyjnym Unii Europejskiej na tym spotkaniu - zaznaczył.
Dodał, że "oczywiście nie jest to najlepszy z możliwych wyników negocjacji". W jego opinii, rozmowy "były (...)niezwykle intensywne i trudne". "To cztery doby ciągłych negocjacji" - podkreślił.
Korolec tłumaczył po zakończeniu szczytu, że "strony (negocjacji - PAP) przeszły niemożliwy wcześniej do przejścia próg".
Dopiero po wielogodzinnej sesji plenarnej, w przerwie na kolejne konsultacje okazało się, że nastąpił przełom
Jak podał w niedzielę w komunikacie resort środowiska, wynikiem konferencji w Durbanie jest także ustanowienie ram instytucjonalnych i struktury tzw. zielonego funduszu klimatycznego. Ma on być zasilony w przyszłości 100 mld dol., z pieniędzy tych będą finansowane projekty dotyczące redukcji emisji CO2 i adaptacji do zmian klimatu. Niemcy i Dania w sumie zgodziły się przekazać ponad 50 mln euro na uruchomienie funduszu.
Z komunikatu wynika również, że strony konwencji przyjęły decyzje dotyczące zarządzania emisjami w leśnictwie i użytkowaniu gruntów. To rozwiązanie jest bardzo korzystne dla Polski ponieważ stwarza dodatkowe możliwości włączenia polskiego leśnictwa w handel emisjami, co pozytywnie zwiększyć może krajowy bilans CO2 (powierzchnia Polski pokryta jest w 29 proc. lasami, które pochłaniają CO2).
Główny polski negocjator i koordynator negocjacji Unii Europejskiej Tomasz Chruszczow powiedział dziennikarzom w Durbanie, że podjęta została decyzja, dzięki której wysiłki na rzecz ochrony klimatu, ograniczania emisji będą podejmowali wszyscy - nie tylko Unia Europejska, ale też kraje rozwinięte, rozwijające się oraz duże gospodarki np. Chiny, Indie i Brazylia. "To przełomowa decyzja, zmienia obraz świata" - ocenił. "Nie oznacza, że stanie się to od razu, ale decyzje zostały podjęte" - dodał.
Przełomowa dla konferencji okazała się zmiana stanowiska Indii w sprawie drogi dojścia - mapy drogowej - do nowego globalnego porozumienia klimatycznego. "Indie nie chciały się zgadzać, a teraz zgodziły się na rozwiązania dużo dalej idące, niż jeszcze parę lat temu" - tłumaczył Korolec.
Wydarzenie poprzedziła sobotnia sesja rozmów w wąskim gronie 27 państw świata oraz gospodarzy spotkania - RPA. Wieczorem otwarto posiedzenie plenarne, podczas którego praktycznie wszystkie strony zgłaszały uwagi do przygotowanego w wąskim gronie dokumentu końcowego. Unia Europejska oceniała go, jako nie dość ambitny, a inne kraje podkreślały, że w wielu punktach jest za daleko idący.
Dopiero po wielogodzinnej sesji plenarnej, w przerwie na kolejne konsultacje okazało się, że nastąpił przełom.
Unijna komisarz ds. klimatu Connie Hedegaard, która w Durbanie z pasją walczyła o porozumienie, powiedziała, że zdołano osiągnąć istotny przełom. "Wszystkie wielkie gospodarki świata są obecnie stronami (porozumienia - PAP) i muszą zaangażować się na rzecz przyszłości. Po to tu przyjechaliśmy" - stwierdziła.
Tłumaczyła, że UE nie zadeklarowałaby przyjęcia drugiego okresu obowiązywania protokołu z Kioto, "gdyby w zamian nie było zobowiązania wszystkich do przyszłego powszechnego porozumienia, do czego dążyła duża grupa państw". "Obecny protokół z Kioto dzieli świat na dwie kategorie - teraz będzie system, który oddaje rzeczywistość świata pełnego wzajemnych zależności. Stąd potrzeba zobowiązań wiążących prawnie sprawiedliwie wszystkich. Dzięki tej decyzji wszyscy będą walczyć ze zmianami klimatu - Unia Europejska osiągnęła swój główny cel w Durbanie" - dodała cytowana w komunikacie Ministerstwa Środowiska.
"Szczyt w Durbanie pokazał, że Unia Europejska może razem skutecznie działać"
Minister spraw zagranicznych RPA Maite Nkoana-Mashabane, prezydent konferencji ONZ w Durbanie, która prowadziła końcowe obrady powiedziała, że kraje całego świata "uczyniły historyczny krok". Natomiast indyjska minister ds. środowiska Jayanthi Natarajan stwierdziła, że Indie zaakceptowały porozumienie jedynie warunkowo i skrytykowała wywierane na jej kraj naciski.
Amerykański delegat Todd Stern ocenił, że "w końcu spotkanie zakończyło się całkiem dobrze". "Osiągnęliśmy ten rodzaj symetrii, na której skupiała się uwaga administracji (prezydenta USA Baracka - PAP) Obamy od samego początku. (Umowa - PAP) ma wszystkie elementy, których pragnęliśmy" - dodał.
Podobnie pozytywnie o konferencji wyrażali się delegaci m.in. z Brazylii, Wielkiej Brytanii.
Brytyjski minister ds. energii i zmian klimatu Chris Huhne powiedział w niedzielę rano po zakończeniu konferencji, że wysoko ocenia rolę polskiej prezydencji w osiągnięciu końcowego stanowiska szczytu. "Wasza prezydencja jest wspaniała, bo doprowadziła w tej kwestii do zjednoczenia Unii Europejskiej" - powiedział brytyjski minister polskim dziennikarzom w Durbanie, tuż po przyjęciu końcowego pakietu konferencji.
"Szczyt w Durbanie pokazał, że Unia Europejska może razem skutecznie działać" - podkreślił brytyjski minister. W jego opinii, to wielki sukces całej Unii Europejskiej i jej dyplomacji.
Kolejna konferencja klimatyczna ONZ zaplanowana jest za rok w Katarze
17. Konferencja Stron Konwencji Klimatycznej w Durbanie, w której uczestniczyło ponad 190 państw miała się zakończyć w piątek, spotkanie jednak przedłużono do niedzieli rana. Nie było w historii szczytów klimatycznych sytuacji, w której negocjacje trwałyby tak długo po planowanym zamknięciu. Spotkanie w Durbanie zaczęło się 28 listopada br.
Spór między UE, a głównymi oponentami dotyczył sformułowania, które określało wagę przyjętych w Durbanie ustaleń. Unia chciała, żeby było prawnie wiążące wszystkie kraje, przeciwnicy - głównie najwięksi emitenci dwutlenku węgla, chcieli widzieć łagodniejsze sformułowanie, albo, by go nie było.
UE uzależniła od przyjęcia przez szczyt "mapy drogowej" - ścieżki dojścia do nowego globalnego porozumienia klimatycznego po 2020 r. - swoje poparcie dla przedłużenia obowiązywania protokołu z Kioto na kolejny okres (Kioto2). Protokół z Kioto określa limity redukcji emisji dwutlenku węgla przez poszczególne państwa. Część krajów nie przystąpiła do protokołu, wśród nich są potęgi o największym udziale w światowej emisji CO2, jak Chiny czy USA.
Kolejna konferencja klimatyczna ONZ zaplanowana jest za rok w Katarze.
Celem działań ograniczających emisję gazów cieplarnianych jest zahamowanie wzrostu średniej temperatury na świecie. Chodzi o niepodwyższenie temperatury ponad 2 st. Celsjusza powyżej średniej z okresu przed rozwojem przemysłu.