W czwartek w Brukseli odbyło się posiedzenie ministrów energetyki, którzy dyskutowali m.in. o integracji unijnego rynku energii. "Wszyscy wyszli równo wkurzeni" - powiedział po spotkaniu dziennikarzom o krajach bałtyckich wicepremier, minister gospodarki Waldemar Pawlak, który w nim uczestniczył.
Wyjaśnił, że Łotwa chciała zapewnienia od Litwy i Estonii, że terminal LNG, który będzie dofinansowywany ze środków unijnych, powstanie na Łotwie. Ponieważ Litwa i Estonia nie chciały na to przystać, Łotwa zażądała usunięcia z projektu wniosków ze spotkania zapisu o programie synchronizacji systemu elektroenergetycznego krajów bałtyckich z systemem pozostałych członków UE. Obecnie kraje bałtyckie są zintegrowane z systemami białoruskim i rosyjskim, co powoduje, że są "energetyczną wyspą" w Europie.
Unia na złość babci odmrozi sobie uszy
"Efekt tych sporów był taki, jak w powiedzeniu na złość babci odmrożę sobie uszy i nie ma ani zapisu dotyczącego synchronizacji systemów elektroenergetycznych ani żadnego zapisu dotyczącego LNG" - poinformował polski wicepremier. Dodał, że pierwotnie projekt wniosków z czwartkowego spotkania zakładał upoważnienie KE do rozpoczęcia negocjacji z Rosją ws. odłączenia krajów bałtyckich od ich systemu i przyłączenia do systemu europejskiego.
Obecnie kraje bałtyckie muszą być łączone z systemem europejskim przez tzw. mosty energetyczne albo połączenia prądem stałym, jakie Litwa ma ze Szwecją, a Estonia z Finlandią.
"Trudno sobie wyobrazić, żeby każdy z krajów bałtyckich budował swój terminal"
Pawlak wyraził zrozumienie dla zabiegów Łotwy o wyłączność na wsparcie środkami UE budowy terminalu, ponieważ ona nie ma takich połączeń energetycznych jak inne kraje bałtyckie. Zauważył też, że trudno sobie wyobrazić, żeby każdy z krajów bałtyckich budował swój terminal.
Zapewnił, że plan budowy terminalu w którymś z krajów bałtyckich "nie kłóci się" z polskim terminalem LNG w Świnoujściu. Polska ma ambicje, by dzięki połączeniom gazowym z sąsiadami stał się on portem gazowym dla całego regionu.
Ministrowie przyjęli natomiast w czwartek wnioski dot. zewnętrznej polityki energetycznej, którą KE zaproponowała we wrześniu, a która zakłada wymianę informacji o umowach gazowych, także tych negocjowanych, pomiędzy krajami UE i KE. Nad szczegółami takiej wymiany pracuje obecnie grupa robocza przy Radzie UE; tymczasem media donoszą, że nie wszystkie kraje chcą się dzielić swoimi umowami.
Pawlak poinformował, że o wymianie informacji o umowach ministrowie rozmawiali "nieformalnie" w trakcie obiadu. "Mamy powszechną zgodę, że w zakresie wymiany informacji jest to w interesie europejskim, bo na ogół dostawcy, których jest niewielu, mają pełen przegląd umów ze wszystkimi krajami europejskimi, a firmy europejskie próbują zachować tajemnice między sobą (...) To powoduje dramatyczne pogorszenie pozycji negocjacyjnej" - powiedział.
Dodał jednak, że "być może z uwagi na pewną wrażliwość gospodarczą, handlową potrzebne jest zachowanie poufności, czyli te informacje o umowach powinny mieć klauzule, jeżeli taka będzie konieczność".