"Pierwsze dwie godziny handlu w trakcie czwartkowej sesji przyniosły huśtawkę nastrojów - na otwarciu indeksy w Paryżu i Frankfurcie traciły po ponad 2%.
Po godzinie znalazły się na poziomie środowego zamknięcia, a po kolejnej zyskiwały po ponad 2%. W tym czasie pojawiały się jedynie kolejne spekulacje dotyczące sytuacji, jak powstała po ogłoszeniu przez premiera Grecji referendum w sprawie programu oszczędności i pozostania tego kraju w strefie euro" - powiedział analityk Open Finance, Roman Przasnyski.
Zdecydowane stanowisko unijnych przywódców i groźba wstrzymania międzynarodowej pomocy, do czasu rozstrzygnięcia greckich dylematów najpierw przyniosły falę pesymizmu, później zaś euforię.
Z Grecji napływały sprzeczne doniesienia, raz mówiące o tym, że premier Papandreu nie zamierza podać się do dymisji i jest gotów wycofać się z pomysłu referendum, by po chwili komunikować, że jednak zrezygnuje z rządzenia krajem.
Na GPW jak w Europie - najpierw spadki, potem w górę
"Inwestorzy w Warszawie poddawali się zmianom nastrojów na głównych parkietach bez oporu. Indeks naszych największych spółek zaczął dzień od spadku o ponad 1%. Jeszcze przed południem zbliżył się do poziomu 2400 punktów, zyskując ponad 1,5%, a w godzinę później rósł już o 2,5%.
Po porannych przekraczających 1% spadkach notowań akcji KGHM, JSW i PKN Orlen szybko zapomniano i około południa walory te zwyżkowały po 3-4%. Po około 4% rosły też przeceniane niedawno papiery TVN i GTC" - dodał analityk.
Pomogła decyzja ECB
Nieoczekiwana decyzja Europejskiego Banku Centralnego o obniżeniu stóp procentowych o 25 punktów bazowych początkowo mocno wstrząsnęła rynkami. Po jej ogłoszeniu indeksy w Paryżu i Frankfurcie poszły w dół.
Niełatwa była też interpretacja serii danych zza oceanu. Liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych spadła poniżej 400 tys. i okazała się nieznacznie niższa niż się spodziewano. Zamówienia na dobra trwałego użytku obniżyły się nieco mniej niż oczekiwano, a zamówienia w przemyśle wzrosły mocniej od prognoz. Rozczarował jednak indeks aktywności w usługach. Liczono, że osiągnie on 53,5 punktu, tymczasem wyniósł 52,9 punktu.
"Pierwsze minuty handlu na Wall Street przebiegały w nerwowej atmosferze. Byki przejęły jednak inicjatywę i indeksy po godzinie zyskiwały po 1%. Do wzrostów wróciły też wskaźniki w Paryżu i Frankfurcie, ale wcześniejszych rekordów nie zdołały poprawić. I to mimo informacji o odwołaniu referendum w Grecji" - podsumował Przasnyski.
Indeks naszych największych spółek zakończył dzień na poziomie 2 397,35 punktów, zyskując 1,77%, a WIG wzrósł o 1,39% do poziomu 41 313,92 pkt. Obroty wyniosły 943 mln zł.