Największy polski bank rusza z modernizacją swojej sieci sprzedaży. Możliwe są również zmiany lokalizacji.
– Oceniamy ich rozmieszczenie, wprowadzamy też nowy model placówki – mówi Adrian Adamowicz, dyrektor zarządzający kierujący pionem sprzedaży detalicznej w PKO BP.
Oddziały, które nie zarabiają na siebie, mogą zostać zamknięte. Niewykluczone jest także powiększanie tych najbardziej dochodowych. Bank także zastanawia się nad uruchomieniem całkiem nowych placówek, zwłaszcza na osiedlach, które powstały na obrzeżach dużych miast.
PKO BP chce także, aby klienci odeszli od okienek. W nowym modelu mają być obsługiwani przy stolikach, siedząc w wygodnych fotelach.
Proces modernizacji sieci potrwa kilka lat, ponieważ bank prowadzi aż 1,2 tys. oddziałów.
PKO BP zmienia też podejście do sprzedaży swoich produktów. Do niedawna głównym kanałem sprzedaży były placówki, teraz pracownicy odwiedzają szkoły czy zakłady pracy.
– Na efekty nowego podejścia nie trzeba było długo czekać. Spora część z kilkuset tysięcy klientów, którzy otworzyli nowe rachunki osobiste, została pozyskana właśnie w ten sposób. Podobnie zaczynamy działać przy pozostałych produktach, na przykład kredytach hipotecznych czy pożyczkach gotówkowych – mówi Adrian Adamowicz.
Bank zmienił także zasady wynagradzania swoich pracowników. Teraz część płacy uzależniona jest od tego, czy uda im się zrealizować plany sprzedaży. To nowość w PKO BP, gdzie płace były stałe, tymczasem na rynku takie rozwiązania funkcjonują już od dawna.
W banku trwa również wzmożona rekrutacja pracowników. Poszukiwani są zarówno specjaliści, którzy będą zarządzać poszczególnymi oddziałami czy regionami, jak i szeregowi sprzedawcy.
– To bardzo słuszny kierunek działań. PKO BP powinien się skupić na tym, jak sprzedawać więcej, a nie rozglądać się za przejęciem innego banku – ocenia Andrzej Powierża z DM Banku Handlowego.