Szef japońskiego resortu finansów wystąpił nazajutrz po tym, jak indeks tokijskiej giełdy Nikkei 225 spadł do najniższego poziomu od 2,5 lat na fali rosnących obaw, że kryzys zadłużeniowy może wyhamować rozwój gospodarki światowej. Ale we wtorek Nikkei zanotował wzrosty, co jest kolejnym potwierdzeniem gwałtownych zmian na rynkach – relacjonuje serwis BBC.
Japońskie banki i towarzystwa ubezpieczeniowe są wielkimi inwestorami na rynkach kapitałowych, gdyby więc Nikkei zanurkował, wtedy cały japoński system finansowy znajdzie w stanie wrzenia” – stwierdził Masaaki Kanno z JPMorgan Chase.
Analitycy podkreślają, że gotowość Japonii do udziału w programie ratunkowym dla Grecji wynika z dążenia tego kraju do zapewnienia stabilności w regionie. Europa jest bowiem kluczowym rynkiem dla japońskiego eksportu i dlatego panuje tam zaniepokojenie, że jeśli wkrótce nie zostanie znalezione jakieś rozwiązanie dla kryzysu zadłużeniowego, wtedy uderzy to we wzrost gospodarczy oraz podważy zapotrzebowanie na japońskie towary.
Rosnące niepewność w Europie może także skłonić inwestorów do poszukiwania tradycyjnie pewnych lokat, w tym japońskiego jena. Zbyt silna rodzima waluta nie tylko sprawia, że japońskie artykuły stają się zbyt drogie, ale także podcina ona zyski japońskich spółek, kiedy transferują one swoje zyski do kraju w obcych walutach.