„Ten dług jest nie do spłacenia” – powiedział w wywiadzie dla Bloomberga Mario Blejer, który w latach 2003-2008 był doradcą gubernatora Banku Anglii – „Grecja powinna zbankrutować i wybrać duże bankructwo, gdyż częściowe bankructwo jest nie tylko gorsze od dużego, lecz także od braku takiej deklaracji”.
Blejer negatywnie ocenia plan ratunkowy organizowany przez MFW i Unię Europejską. Jego zdaniem są to działania „tworzące recesję”, które pozostawią Grecję z jeszcze większym długiem w najbliższych latach i zdławią wzrost gospodarczy. Bankructwo Grecji może popchnąć Portugalię w tym samym kierunku oraz sprawić, że Irlandia znajdzie się „pod ogromną presją, aby przystać przynajmniej na symboliczne bankructwo” w odniesieniu do niektórych swych długów.
“To co się obecnie dzieje jest całkowicie absurdalne” – kontynuował Blejer –„Jeśli kraje te będą realizować wyznaczone programy, wdrożą w życie projekty dostosowawcze i prywatyzację, to pod koniec 2012 roku ich długi w relacji do PKB będą znacznie wyższe niż w tym roku”.
Stanowisko Blejera całkowicie jest sprzeczna z postawą kanclerz Niemiec Angeli Merkel, która uważa, że ryzyko negatywnych skutków wynikających z niewypłacalności Grecji jest zbyt duże, a “niekontrolowane bankructwo” jeszcze bardziej może podsycać zamieszanie na globalnych rynkach.
Blejer nie radzi natomiast Grecji wychodzenia ze strefy euro, co jego zdaniem byłoby krokiem „bardzo skomplikowanym”, zmuszającym do zmiany wszystkich kontraktów biznesowych oraz popchnęłoby do bankructwa kolejnych kredytodawców. I to na barki Niemiec i Francji spada finansowy ciężar pomocy dla Grecji i innych krajów, zanim ich gospodarki odrodzą się po bankructwach. „Ktoś musi za to płacić. Bo jeśli nie chcą płacić za euro, powinni się z niego wycofać” – mówi Blejer, który jest teraz wiceprezesem banku hipotecznego Banco Hipotecario i członkiem rady koncernu energetycznego YPF.