Orlen i Lotos tną ceny na stacjach. Kierowcy wlewają do baków coraz więcej paliw.
Orlen i Lotos tną ceny na stacjach. Kierowcy wlewają do baków coraz więcej paliw.
Po raz pierwszy od marca detaliczna cena benzyny na firmowych stacjach Orlenu i Lotosu spadła wczoraj poniżej psychologicznej bariery 5 zł za litr. Na razie dotyczy to mniej więcej co piątej z 6,5 tys. działających w kraju stacji, ale w ślad za nimi swoje stawki powinny obniżyć też inne sieci i prywatni właściciele.
Krajowe koncerny zgodnie zmieniły swoje cenniki – PKN Orlen i Grupa Lotos wczoraj wyceniły litr benzyny Pb95 na 4,99 zł. Za olej napędowy trzeba zapłacić 4,97 zł. Średnie ceny w kraju, liczone przez e-Petrol, trzymały się jeszcze powyżej 5 zł i wynosiły 5,09 zł za najpopularniejszą etylinę i 5,02 zł za diesel. W ciągu tygodnia ceny spadły o 10 gr na litrze w przypadku benzyny i o 7 gr za litr diesla.
Środowa obniżka była już trzecią, na którą największe sieci zdecydowały się w ciągu ostatnich dwóch tygodni. 11 sierpnia PKN Orlen obniżył ceny benzyny o 10 gr/l, a ON o 5 gr/l. Tydzień temu płocki koncern wprowadził kolejną, identyczną obniżkę. Od początku sierpnia maksymalna cena Pb95 na stacjach własnych Orlenu spadła o 40 gr/l, a diesla o 20 gr/l.
Jak twierdzi Jakub Bogucki, analityk e-Petrolu, to odgórne decyzje rafinerii miały największy wpływ na ceny, choć dodaje, że ich skala nie byłaby tak duża, gdyby nie spadkowy trend na rynku ropy i wydarzenia w Libii. Od szczytowego okresu z połowy lipca cena surowca spadła o ok. 7 proc.
– Decyzja o obniżce została podjęta po gruntownej analizie sytuacji na rynku ropy – przyznaje Marcin Zachowicz, rzecznik Lotosu.
Koncerny nie ukrywają jednak, że ulżenie portfelom kierowców to niejedyny cel obniżek. Krajowe rafinerie produkują znacznie więcej paliwa, niż są w stanie sprzedać. Marek Podstawa, dyrektor wykonawczy ds. sprzedaży detalicznej w PKN Orlen, przyznaje, że obniżki podyktowane są chęcią pobudzenia słabnącego popytu.
Według najnowszych danych Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego w I półroczu popyt na benzynę zmniejszył się o 5 proc., a wzrost łącznej sprzedaży paliw o 4 proc. to zasługa oleju napędowego. Auta spaliły go o 10 proc. więcej niż przed rokiem.
Analitycy POPiHN tłumaczą, że słaby popyt na benzynę nie jest zaskoczeniem. Cena paliwa, nabywanego głównie przez klientów indywidualnych, zwykle przekłada się wprost na poziom zakupów. Inaczej jest z dieslem. Systematyczny, kilkuprocentowy rozwój gospodarki, a także intensyfikacja inwestycji infrastrukturalnych związanych m.in. z Euro 2012, powodują zwiększone zapotrzebowanie.
Jak się okazuje, akcje koncernów związane z obniżaniem cen detalicznych zdały już egzamin. Orlenowi udało się zahamować dynamikę spadków w odniesieniu do benzyny. W okresie od stycznia do czerwca ich sprzedaż w sieci Orlenu zmniejszyła się bowiem o ok. 3,5 proc., a więc mniej, niż spadł cały rynek.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama