Tempo rozwoju gospodarek z regionu Europy Wschodniej wyraźnie zwolniło w drugim kwartale. Wcale nie wykluczone, że banki centralne przystąpią do obcinania kosztów pożyczek.

W Czechach i na Węgrzech gospodarki zwolniły po raz pierwszy od czasu wyjścia z recesji na początku 2010 rok. Podobnie jest na Słowacji, natomiast w Rumunii gospodarka znowu wyhamowała po zakończeniu dwuletniego spadku w pierwszym kwartale. Z sondażu Bloomberga wynika, że do grona spowalniających gospodarek dołączy także Polska, kiedy dane za drugi kwartał zostaną opublikowane 30 sierpnia.

Według wspomnianej ankiety wzrost w Polsce może zwolnic z 4,4 proc. do 4,2 proc. PKB. To i tak znacznie lepiej niż u sąsiadów: w Czechach tempo wzrostu gospodarczego spadło z 2,8 proc. do 2,4 proc, w Słowacji z 3,5 proc. do 3,3 proc., na Węgrzech z 2,5 proc. do 1,5 proc., a w Rumunii - z 1,7 proc. do 1,4 proc.

„Kiedy globalna gospodarka daje kolejnego nurka, wówczas uderza to w kraju, w których proces odrodzenia jest relatywnie najbardziej wątły. I to może trochę potrwać, co wskazuje na potrzebę reakcji w sferze polityki monetarnej” – twierdzi Lars Christensen, główny analityk Dansker Bank w Kopenhadze.

Tempo rozwoju gospodarczego Europy Wschodniej pozostaje w tyle za Azją i Ameryką Łacińską, które konkurują z naszym regionem o rynki eksportowe i inwestycje. Chociaż żaden z rynków wschodzących nie jest uodporniony na kryzysy zadłużeniowe w USA i Europie, region Azji będzie radził sobie lepiej, a słabsze zapotrzebowanie na eksport i zastój w globalnym transferze kapitałów najbardziej może uderzyć w Europę Wschodnią – ocenia Capital Economics, jedna z wiodących na świecie firm badawczo-konsultingowych w dziedzinie makroekonomii.

„Wschodzące gospodarki Europy są bardziej podatne na ciosy” – podkreśla Neil Shearing, ekonomista w Capital Economics – Po pierwsze, są one mocniej uzależnione od eksportu do krajów strefy euro, które przeżywają obecnie kłopoty. Po drugie, bardziej potrzebują zagranicznego kapitału dla sfinansowania wydatków i zrolowania zagranicznego zadłużenia. Po trzecie, wysokie deficyty ograniczają pole manewru w zakresie zastosowania bodźców ekonomicznych”.