Od czego zacząć prowadzenie własnej firmy? Oczywiście od jej zarejestrowania. Rzecz wydaje się prosta. Ale nie jest. Według raportu Doing Business założenie firmy w naszym kraju zajmuje obecnie 32 dni, czyli trzykrotnie dłużej niż w Wielkiej Brytanii i Szwecji, pięciokrotnie dłużej niż w Stanach Zjednoczonych oraz dziesięciokrotnie dłużej niż w Singapurze. Właściwie pod tym względem wyprzedzamy jedynie kraje Ameryki Łacińskiej.
Od czego zacząć prowadzenie własnej firmy? Oczywiście od jej zarejestrowania. Rzecz wydaje się prosta. Ale nie jest. Według raportu Doing Business założenie firmy w naszym kraju zajmuje obecnie 32 dni, czyli trzykrotnie dłużej niż w Wielkiej Brytanii i Szwecji, pięciokrotnie dłużej niż w Stanach Zjednoczonych oraz dziesięciokrotnie dłużej niż w Singapurze. Właściwie pod tym względem wyprzedzamy jedynie kraje Ameryki Łacińskiej.
Co więcej, w tym roku proces rejestracji firmy w Polsce wydłużył się o jeden dzień w porównaniu z latami poprzednimi. Paradoksalnie jest to efekt jednego okienka, które miało ułatwić przedsiębiorcom zakładanie własnej działalności. W praktyce okazało się, że okienka nadal są trzy – w gminie, urzędzie skarbowym i ZUS i w większości przypadków trzeba zajrzeć do nich osobiście. Co więcej, gminy spóźniają się np. z wysłaniem koniecznych dokumentów do urzędu statystycznego, a ten z kolei z opóźnieniem przydziela firmom numer REGON.
Jeszcze większym absurdem jest konieczność osobistego odwiedzania urzędu skarbowego i Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, aby założyć zwykłą jednoosobową firmę. – Przy obecnym poziomie skomputeryzowania do zarejestrowania działalności powinien wystarczyć kwadrans spędzony przed komputerem z dostępem do internetu – mówi Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. Tak działa to między innymi w Wielkiej Brytanii. W niektórych stanach USA, np. Illinois, w ogóle nie ma czegoś takiego jak proces rejestracji – odpowiedni urząd informuje się o tym dopiero w momencie składania rocznego zeznania podatkowego.
Jednak komplikacje przy zakładaniu działalności gospodarczej są niczym w porównaniu z tym, przez co przejść muszą przedsiębiorcy zakładający większą firmę – np. spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością. Proces ten jest tak uciążliwy, że wiele podmiotów już na samym początku decyduje się skorzystać przy zakładaniu spółki z o.o. z pomocy kancelarii prawnych. W takim przypadku rejestracja trwa miesiąc. Gdy początkujący decydują się zaoszczędzić kilkaset złotych i zrobić to na własna rękę, muszą być przygotowani na nawet dwa miesiące wędrowania z papierami między różnymi urzędami.
– Spółkę z o.o. zarejestrować trzeba w KRS, a ten lubi odsyłać dokumenty z byle powodu. Mój wniosek odrzucono czterokrotnie, w tym raz z powodu tego, że w adresie działalności wpisałem „Warszawa”, a sąd stwierdził, że pełna nazwa powinna brzmieć „miasto stołeczne Warszawa – opowiada Marian Niewiadowski, właściciel spółki budowlanej działającej na Mazowszu. Cały proces rejestracji trwał w jego przypadku dokładnie 50 dni i kosztował łącznie 7 tys. złotych. Na tę kwotę składał się m.in. obowiązkowy kapitał zakładowy (5 tys. zł), opłaty dla notariuszy, 500 zł musiał wysupłać na samą rejestrację w KRS, a kolejne 500 zł na ogłoszenie w Monitorze Sądowym i Gospodarczym.
– To wszystko czysta biurokracja. Nie ma potrzeby, aby statut spółki zatwierdzał sąd czy aby drobni przedsiębiorcy musieli wyrabiać pieczątki, rejestrować się osobiście w ZUS i jeszcze płacić np. za zarejestrowanie się jako VAT-owcy. To wszystko powinno się odbywać z udziałem jednego urzędnika, w dodatku oddzielonego od petenta łączami internetowymi – mówi Kazimierczak. Bo tylko przejrzysty, łatwy, pozbawiony ukrytych i dodatkowych opłat system rejestracji firmy może zachęcić Polaków do wzięcia spraw w swoje ręce.
/>
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama