Zysk PKO BP wyniósł 967 mln zł i był większy o prawie jedną czwartą od uzyskanego w II kw. 2010 r. Takiego rezultatu jednak spodziewali się analitycy. Średnia ich prognoz mówiła o zarobku rzędu 956 mln zł.
Zysk PKO BP wyniósł 967 mln zł i był większy o prawie jedną czwartą od uzyskanego w II kw. 2010 r. Takiego rezultatu jednak spodziewali się analitycy. Średnia ich prognoz mówiła o zarobku rzędu 956 mln zł.
Bankowi pomogły podwyżki stóp procentowych. Dzięki nim o 16,6 proc. poprawił się wynik odsetkowy banku. W II kw. br. wyniósł on 1,85 mld zł, tymczasem rok wcześniej było to 1,59 mld zł. Na dodatek szefowie banku zapowiadają, że sytuacja w tej dziedzinie będzie się poprawiać jeszcze w kolejnych miesiącach.
– Efekt podwyżek stóp procentowych w odniesieniu do PKO BP był nieco odłożony w czasie i dopiero teraz widać skutki dwóch pierwszych podwyżek. Większe wpływy odsetkowe z tego tytułu będzie widać także w drugiej połowie roku oraz na początku 2012 r. – mówi Bartosz Drabikowski, wiceprezes PKO BP.
Jednak to, czy podwyżki stóp procentowych – przekładające się szybko na wzrost oprocentowania kredytów – będą w dalszym ciągu działać dobroczynnie na wynik odsetkowy banku, zależy od sytuacji na rynku depozytów. Do tej pory PKO BP nie spieszył się z podnoszeniem oprocentowania lokat swoich klientów. Właściwie było wręcz przeciwnie – średnie oprocentowanie depozytów w tym banku w II kw. spadło w stosunku do I kw. br. o 0,1 pkt proc., do 2,8 proc. Jednak, co przyznają przedstawiciele PKO BP, w kolejnych kwartałach może być już trudniej o pieniądze klientów.
– Wydaje się, że zaostrza się walka o depozyty. Sytuacja, która ma miejsce w ostatnich dniach, spowodowała, że finansowanie się z rynku staje się coraz trudniejsze – twierdzi Zbigniew Jagiełło, prezes banku. Nie wyklucza on, że konkurencja PKO BP będzie podnosić oprocentowanie depozytów.
Na taki wzrost największy polski bank będzie musiał prędzej czy później zareagować. Ale i tak wynik odsetkowy powinien się poprawiać, gdyż PKO BP zwiększył w II kw. portfel kredytowy.
– Ożywienie widać zarówno w segmencie hipotecznym, jak i w kredytach dla dużych przedsiębiorstw – zauważa Michał Sobolewski z IDMSA.
W kredytach mieszkaniowych jest o 15 proc. lepiej niż kwartał wcześniej, a przedsiębiorstwa pożyczyły o 9 proc. więcej.
– Firmy coraz częściej zadłużają się na inwestycje. Trudno jednak wskazać jedną konkretną branżę, w której nastąpiło ożywienie – mówi wiceprezes PKO BP Jarosław Myjak.
Większą sprzedaż produktów finansowych widać także we wzroście – choć niewielkim – wyniku z opłat i prowizji. W II kw. 2011 r. wyniósł on 804 mln zł, o 2 mln zł więcej niż rok wcześniej.
Gorzej niż przed rokiem wyglądają rezerwy na złe kredyty. Saldo rezerw wzrosło o prawie 46 proc. w stosunku do II kw. 2011 r. Przedstawiciele banku twierdzą, że nie notują gorszej spłacalności kredytów we franku. Pogorszyła się ona o zaledwie 0,1 proc. To sugerowałoby, że większe rezerwy na kredyty mieszkaniowe to skutek gorszej sytuacji osób spłacających kredyty w złotych. Podwyżki stóp procentowych w naszym kraju zwiększyły wysokość rat płaconych w złotych.
Jednak analitycy uważają, że to raczej efekt ostrożności banku. Rezerwy bowiem w ostatnim czasie są stabilne (nie zmieniły się prawie w stosunku do I kw. tego roku).
– Widać, że bank woli poczekać z rozwiązywaniem rezerw, przynajmniej aż ucichnie zawirowanie na rynku finansowym – mówi Sobolewski.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama