Koszty zaciągania pożyczek przez Polskę zapewne jeszcze spadną podczas środowej aukcji, gdyż tąpnięcie na globalnych rynkach zachęca inwestorów do transakcji w najmniej zadłużonych krajach – twierdzi agencja Bloomberg.

Polska zamierza zaoferować w środę do sprzedaży obligacje wartości nominalnej 5 mld zł przewidziane do wykupu w latach 2013, 2014 i 2016 – wynika z poniedziałkowego komunikatu resortu finansów. Premia za dwuletnie bony nie zmieniła się we wtorek i tuż przed godz. 13 wynosiła 4,52 proc.. W zeszły piątek osiągnęły one 15-miesięczne minimum na poziomie 4,49 proc. Polskie „dwulatki” były nieco tańsze tylko w lutym 2007 roku.

“Część inwestorów, którzy zazwyczaj kupują obligacje rządów zachodnioeuropejskich przenoszą się teraz do krajów z kategorią inwestycyjną z rynków wschodzących Europy” – mówi Simon Quijano-Evans, główny ekonomista dla regionu w ING Groep w Londynie – „W porównaniu z zachodnimi krajami Unii Europejskiej, Polska jest postrzegana relatywnie dobrze na fiskalnym froncie”.

Premie za polskie obligacje, czyli koszty zaciągania pożyczek, spadają trzeci miesiąc z rzędu, gdyż obietnice zmniejszenia luki budżetowej pozwalają uchronić kraj przed kryzysem zadłużeniowym w strefie euro. Dług publiczny Polski sięga 55 proc. PKB wobec ponad 80 proc. PKB w Niemczech i Francji oraz 120 proc. PKB we Włoszech.

Trzy tygodnie temu premie za dziesięcioletnie obligacje polskiego rządu po raz pierwszy spadły poniżej poziomu takich samych papierów dłużnych Hiszpanii, która wciąż posiada znacznie wyższy rating kredytowy. Premie za polskie pięciolatki wynosiły dzisiaj 5,32 proc., w zeszły czwartek osiągnęły one 10-miesięczne minimum na poziomie 5,14 proc.

Zgodnie z zapowiedziami ministra Jacka Rostowskiego z końca lipca rząd planuje obniżyć deficyt budżetowy do zera do 2015 roku i do roku 2018 osiągnąć równowagę budżetową wraz z redukcją długu publicznego do 40 proc. PKB. W zeszłym tygodniu premier Donald Tusk potwierdził, że tegoroczny deficyt budżetu będzie o 10 mld zł niższy od zaplanowanych 40,2 mld zł.