Środowa sesja na większości giełd na świecie przebiegała poniżej kreski. Po godzinie 17.00 francuski CAC pikował o ponad 1,9 proc., niemiecki DAX o ponad 2,3 proc., brytyjski FTSE o 2,25 proc., a węgierski BUX o 1,36 proc. Mocna przecena nie oszczędziła również warszawskiego parkietu - WIG20 spadł w środę o 3,26 proc.
"Rynki akcji spadają pod własnym ciężarem - nowe minima zanotowano też w Nowym Jorku, gdzie spadek notowań kontraktów na S&P500 wyniósł poniżej 1242 pkt" - powiedział analityk X-Trade Brokers Przemysław Kwiecień.
Dodał, że złe nastroje na rynkach akcji dały się odczuć na rynku walutowym. "Pogarszające się nastroje sprawiają, że efekty interwencji Banku Szwajcarii zostały w dużym stopniu zniwelowane" - ocenił Kwiecień.
Tuż przed godziną 9.00 rano za szwajcarskiego franka trzeba było zapłacić rekordowe 3,74 zł. Około 10.00 bank centralny Szwajcarii zainterweniował na rynku, czego efektem było osłabienie franka - w ciągu godziny osłabił się on wobec złotego o 9 groszy.
Zdaniem ekonomisty X-Trade Brokers, interwencja to pozytywny krok, ale okazała się niewystarczająca, by zmienić sytuację na rynku. "Mamy też inne czynniki, które uniemożliwiają, aby sytuacja się zmieniła. Inwestorzy zaczęli zdawać sobie sprawę, że gospodarka globalna będzie rozwijać się wolniej, bo mamy szereg innych niesprzyjających czynników: wysokie ceny ropy, ograniczenia fiskalne w wielu krajach" - powiedział Kwiecień.
Tymczasem, jak zaznaczył, na rynku dominował pogląd, iż czeka nas tylko kilka słabszych miesięcy i szybszy wzrost powróci. "W momencie, kiedy widać, że nic takiego się nie stanie, wielu strategów dostosowuje swoje oczekiwania do rynku, co widać było dziś na rynku akcji" - powiedział Kwiecień.
Dodał, że złoty zachowuje się jednak relatywnie stabilnie względem dolara i euro. Niestety, względem szwajcarskiej waluty złoty traci znacznie mocniej. O godzinie 17.40 za franka trzeba było zapłacić 3,68 zł, za dolara 2,81, a za euro 4,03 zł.
Analityk TMS Brokers Przemysław Gerschmann wskazał, że dla kursu złotego wobec franka kluczowe będą kroki, jakie podejmie szwajcarski bank centralny w najbliższych dniach.
"Jeśli interwencja się powiedzie, to możemy spodziewać się powrotu do ceny 3,50 zł za franka. Bardziej prawdopodobny jest jednak scenariusz, że rosnący popyt na bezpieczne aktywa umocni franka do nowych rekordowych poziomów" - ocenił Gerschmann.