Popularne niegdyś tzw. meble zakopiańskie dziś mają bardzo wąską, choć stałą grupę odbiorców. Na rosnącym rynku mebli wzornictwo regionalne to kurcząca się nisza. – Odbiorcy to głównie zajazdy, karczmy, pensjonaty oraz obiekty, które dzięki takiemu wystrojowi chcą nawiązać do ludowości. Niestety, w większości wypadków meble spotykane w tego typu lokalach zazwyczaj mają niewiele wspólnego z autentycznym wzornictwem zakopiańskim – mówi Izabela Byszewska, prezes Polskiej Izby Produktu Regionalnego i Lokalnego (PIPRiL).
Tanie podróbki wzorowane na zakopiańskim stylu zniechęciły klientów indywidualnych do inwestowania w tego typu meble. Tym bardziej że dziś brakuje im reklamy.
– Kiedyś taką rolę pełniły cepelie, obecnie trudno o miejsca promujące regionalne meble i rękodzieło – dodaje Izabela Byszewska.
Szkoda, bo mali producenci, których na Podhalu działa kilkunastu, mają powody do dumy. – Nasze meble zakopiańskie mają wysoką jakość i wytrzymałość. Są niemal niezniszczalne – zapewnia Stanisława Łukaszczyk z regionalnej stolarni w Poroninie.
Jak wyjaśnia, większość produkcji sprzedawana jest w kraju, choć zdarza się, że meble trafiają do odbiorców w Unii Europejskiej.
– Mamy klientów z Francji, ze Szwajcarii i z Wielkiej Brytanii. W Polsce trafiają one do bardziej zamożnych osób – podkreśla Łukaszczyk.
Góralskie meble są dość kosztowne. Za rzeźbione, tapicerowane krzesło trzeba zapłacić grubo ponad 1000 zł. Mimo to lokalni stolarze mają ręce pełne roboty.
– Zamówienie złożone w sierpniu będziemy w stanie zrealizować na jesieni przyszłego roku – twierdzi Łukaszczyk.
Jak zaznacza, wzornictwo tych mebli jest dość specyficzne i raczej nie ma co liczyć, by regionalny produkt sprzedawany był na większą skalę. – Zdecydowana większość klientów, meblując mieszkanie, kieruje się aktualną modą, w której dominuje nowoczesne wzornictwo – potwierdza Izabela Byszewska.
Jednak nawet producenci nowoczesnych mebli sięgają po regionalne motywy.
– Przykładem jest firma Vox, która korzystała przy wyposażaniu wnętrz z przygotowanych przez nas tradycyjnych kurpiowskich dekoracji: obrazów, haftów i ozdób sufitowych – mówi Halina Witkowska, szefowa Stowarzyszenia Puszcza Biała – Moja Mała Ojczyzna.