Przed godziną 13 złoty umacniał się wobec franka, dolara i euro, głównie dzięki informacji, że w USA doszło do porozumienia dotyczącego limitu zadłużenia. Od godziny 14 złoty zaczął jednak tracić, po części z powodu niepewności co do ostatecznego kształtu planu obniżenia zadłużenia USA. Ponadto po słabych danych o PKB USA za drugi kwartał, które zostały opublikowane w piątek, rynek obawiał się słabszego odczytu indeksu ISM, który pokazuje kondycję amerykańskiego przemysłu.
Tuż przed 16.00 za franka trzeba było zapłacić 3,58 zł. To nie był jednak koniec wzrostu, bo przed 16.30 frank umocnił się do 3,62 zł. Tak drogo jeszcze nie płaciliśmy za szwajcarską walutę. O godzinie 17.30 za franka trzeba było zapłacić 3,59 zł.
"Po południu wyjaśniło się, dlaczego wcześniej notowany optymizm był wyjątkowo wytłumiony. Potwierdziły się wcześniejsze obawy, że indeks ISM dla amerykańskiego przemysłu będzie gorszy od oczekiwań" - powiedział analityk Millennium Dom Maklerski Łukasz Bugaj.
Wskaźnik ISM spadł z 55,3 pkt. w czerwcu, do zaledwie 50,9 pkt. w lipcu. Tymczasem rynek oczekiwał 54,5 pkt.
"Mając na uwadze problem długu publicznego w Europie i USA, spowolnienie gospodarcze jest obecnie ostatnią rzeczą, której potrzebują rządy. Może ono bowiem sprawić, iż zakładane oszczędności będą zbyt małe, aby uchronić południe Europy przed niewypłacalnością, a USA przed utratą ratingu AAA, nie mówiąc już o tym, że rządy nie będą miały żadnego pola manewru, by pomóc gospodarkom" - powiedział główny ekonomista X-Trade Brokers Przemysław Kwiecień.
"Obecnie wzrostu ceny szwajcarskiej waluty nie ograniczają żadne poziomy, dlatego spodziewać możemy się kolejnych rekordowych odczytów franka" - powiedział analityk TMS Brokers Przemysław Gerschmann.