Emisariusze komitetu „Polski Lotos” przygotowują się do zakończenia akcji, która ma uchronić gdański koncern paliwowy przed sprzedażą.
Emisariusze komitetu „Polski Lotos” przygotowują się do zakończenia akcji, która ma uchronić gdański koncern paliwowy przed sprzedażą.
Do przyszłego czwartku przekażą marszałkowi Sejmu listy z podpisami pod obywatelskim projektem ustawy (popieranym przez środowiska prawicowe), obligującej Skarb Państwa do zachowania większościowego pakietu akcji Grupy Lotos (GL). – Jutro kończymy zbieranie wymaganych 100 tys. podpisów. Nie ma wątpliwości, że projekt ustawy jeszcze w tym roku trafi pod obrady Sejmu – mówi „DGP” Ireneusz Lipecki, pełnomocnik komitetu.
Uważa, że proces prywatyzacji nie jest w pełni transparentny. – Resort utajnił listę czterech podmiotów zainteresowanych przejęciem, a tak nie wolno działać w sprawach ważnych dla państwa – podkreśla Lipecki.
16 listopada chętni na Lotos mają złożyć oferty wiążące. Rząd podejmie decyzję o sprzedaży najwcześniej na przełomie tego i przyszłego roku.
Wśród potencjalnych inwestorów wymienia się rosyjskie TNK-BP. – Nie powinniśmy sprzedawać tak ważnej spółki firmie spoza UE, tym bardziej że kwota, o której się mówi w kontekście prywatyzacji, czyli niewiele ponad 2 mld zł, nie uratuje wcale budżetu państwa – mówi Ireneusz Lipecki.
Rafinerią zainteresowany jest też węgierski MOL. – Jesteśmy w stanie przeprowadzić przynajmniej jedną dużą akwizycję wartości około 1 mld dol. Bierzemy pod uwagę możliwość kupna Lotosu, choć geograficznie jest od nas dość daleko – przyznał wczoraj Jozef Molnar, prezes MOL.
Spekuluje się także, że na krótkiej liście może być włoskie Eni. Koncern rozmawia już zresztą z GL o współpracy w sektorze wydobywczym.
Zdaniem Ireneusza Lipeckiego najbardziej pożądanym scenariuszem dla Lotosu byłaby jednak konsolidacja z Polskim Górnictwem Naftowym i Gazownictwem (spółka ta pobrała zresztą memorandum informacyjne GL). Tymczasem taka fuzja stoi w sprzeczności ze strategią PGNiG, która zakłada, że spółka zbuduje drugą nogę biznesową w sektorze energetycznym.
Jednak zdaniem analityków strategia może zostać zmodyfikowana po tym, jak spółce nie udało się kupić Stołecznego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej, a tym samym zmalały szanse PGNiG na poważne wejście w ten segment. Koncern teraz walczy o polskie aktywa Vattenfallu. Według Kamila Kliszcza z DI BRE Banku ryzyko jest takie, że PGNiG przepłaci w tej transakcji. A Vattenfall jest dla PGNiG mniej atrakcyjnym kąskiem niż SPEC. Zdaniem Petera Cszara z KBC Securities gazowy koncern nie powinien angażować się w energetykę, lecz skupić na działalności wydobywczej oraz produkcji, dystrybucji i magazynowaniu gazu.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama