W Brukseli po godz. 13 rozpoczął się szczyt przywódców strefy euro. Pod naciskiem rynków mają podjąć decyzje ws. 2. pakietu pomocy dla Grecji, by kryzys zadłużenia nie rozlał się na Włochy i Hiszpanię. Nieunikniona wydaje się częściowa niewypłacalność Grecji.

W nocy ze środy na czwartek po siedmiogodzinnych rozmowach w Berlinie kanclerz Niemiec Angela Merkel i prezydent Francji Nicolas Sarkozy (do których dołączył szef Europejskiego Banku Centralnego Jean-Claude Trichet) porozumieli się co do pakietu pomocowego dla zadłużonej Grecji.

Trwają spekulacje na temat szczegółów niemiecko-francuskiego porozumienia, o których nie chciała mówić Merkel, udając się na szczyt. Poinformowała tylko, że podczas spotkania "wysłuchaliśmy argumentów Europejskiego Banku Centralnego". EBC od początku sprzeciwia się opcji częściowego bankructwa. Wyraziła nadzieję, że na czwartkowym szczycie uda się wypracować szczegóły nowego pakietu pomocy dla Grecji. I dała do zrozumienia, że rozwiązaniem jest częściowa redukcja greckiego długu sięgającego ok. 350 mld euro.

Tuż przed rozpoczęciem nadzwyczajnego szczytu, w Brukseli spotkali się Merkel, Sarkozy oraz premier Grecji Jeorjos Papandreu.

Reuters donosi, że Niemcy i Francja są skłonni dopuścić do częściowego bankructwa Grecji, co ma być elementem planu skupu z rynku wtórnego zdyskontowanych greckich obligacji i ich umorzenia, wykluczyli jednak podatek bankowy. AFP pisze też o niemieckiej opcji wymiany przez sektor prywatny greckich obligacji na papiery o wydłużonym terminie zapadalności (7 lat).

Projekt umowy przygotowanej na dzisiejszy szczyt przewiduje poza pomocą pożyczkową zmniejszenie greckiego długu, jednak proponowane rozwiązania mogą być interpretowane przez agencje ratingowe jako częściowe bankructwo Grecji. Jednocześnie mówi się o obniżeniu oprocentowania pierwszej pożyczki dla Grecji (w sumie 110 mld euro).

Szef eurogrupy i premier Luksemburga Jean-Claude Juncker zaapelował o uniknięcie częściowego bankructwa Grecji, ale nie wykluczył tej możliwości.

Od kilku tygodni przedstawiciele strefy euro oraz bankierzy starają się "dopiąć" pakiet pomocowy dla Grecji, który przekonałby rynki, że kraj ten może uniknąć bankructwa, jednak między państwami strefy, szczególnie między Berlinem i Paryżem, wystąpiły rozbieżności. Dla niemieckiego rządu kluczową sprawą był udział sektora prywatnego, czyli banków i towarzystw ubezpieczeniowych, w nowym pakiecie greckim. Forma i skala tego udziału stanowiła jeden z głównych punktów spornych w negocjacjach nowego programu ratunkowego dla Aten.

W środę przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Barroso zwrócił się do liderów eurolandu o odpowiedzialność i zaangażowanie odnosząc się w ten sposób do zapowiedzi Merkel, że szczyt nie załatwi wszystkiego. Rynki oczekują, że liderzy eurogrupy podejmą w czwartek decyzje, które utrzymają wypłacalność Grecji.

"Jestem pewien, że znajdziemy dobre rozwiązanie dla Grecji i innych członków strefy euro" - mówił Barroso wchodząc na szczyt. W ślad za spadkiem opłacalności greckich obligacji rządowych spadały notowania obligacji Włoch i Hiszpanii, wskazywanych jako kolejne kraje zagrożone kryzysem stabilności finansów publicznych.

Wielkość drugiego pakietu pożyczkowego dla Grecji nieoficjalnie szacuje się na ok. 115 mld euro. Mimo kilkutygodniowych negocjacji z bankami kraje wspólnej waluty nie uzgodniły szczegółów zaangażowania sektora prywatnego w pomoc dla Grecji.