Szef rządu przypomniał, że na pierwsze spotkanie Eurogrupy zaproszenie otrzymał minister finansów Jacek Rostowski jako przewodniczący w tym półroczu Ekofinu - rady finansów UE.
"To zaproszenie zostało wystosowane przez szefa Eurogrupy, ale zostało oprotestowane przez kilka państw strefy euro i uznaliśmy, że dopóki się nie dogadają między sobą czy chcą obecności prezydencji czy nie, nie będziemy konfliktować sytuacji, która i tak jest bardzo napięta" - zaznaczył Tusk.
Jak dodał, Polska, jako kraj przewodniczący w tym półroczu Radzie UE, może uczestniczyć w spotkaniach Eurogrupy, gdy ta będzie potrzebowała pomocy prezydencji, a "nie na siłę". "Lepiej by było dla grupy euro, gdyby chciała z prezydencją współpracować w sposób permanentny, ale jeśli nie ma tego typu zapotrzebowania, nie będziemy tych drzwi na silę wyważać" - ocenił premier.
Według niego, z punktu widzenia Polski zaangażowanie w problemy grupy euro wcale nie byłoby takie korzystne.
Mówiąc o pomocy dla Grecji Tusk podkreślił, że dotychczasowe informacje, jakie uzyskał, "nie napawają łatwym optymizmem", ale determinacja, by podejmować odważne decyzje, wzrasta. "Kluczem dzisiaj jest nie ratowanie Grecji, choć jest to problem najgłośniejszy. Ale przyszłość grupy euro i perspektywa bezpieczeństwa finansowego całej Europy będzie zależała od sposobu postępowania z innymi państwami" - uważa szef rządu.
Jak powiedział, wydaje się, że "co do Grecji Europa się dogada". "Ale jest rzeczą ważną, by równie szybko Europa potrafiła zapobiec złym zdarzeniom w innych krajach, które zostały dotknięte mocniej przez kryzys" - dodał premier.
Według niego, prawdziwym testem na dojrzałość grupy euro będą nie tylko decyzje dotyczące Grecji, ale te, które mogą zatrzymać zły scenariusz w odniesieniu do Włoch, Irlandii czy Hiszpanii. "Stawka jest już dużo większa niż kilka tygodni temu i Grecja wydaje się relatywnie małym problemem w porównaniu do tego, co mogą przynieść zdarzenia w innych krajach" - podkreślił Tusk.
Jak powiedział, trzeba decyzji, które "wyjdą poza problem Grecji".
W czwartek w Brukseli trwa szczyt przywódców strefy euro. Pod naciskiem rynków ma podjąć decyzje ws. 2. pakietu pomocy dla Grecji, by kryzys zadłużenia nie rozlał się na Włochy i Hiszpanię. Nieunikniona wydaje się częściowa niewypłacalność Grecji.
W nocy ze środy na czwartek po siedmiogodzinnych rozmowach w Berlinie kanclerz Niemiec Angela Merkel i prezydent Francji Nicolas Sarkozy (do których dołączył szef Europejskiego Banku Centralnego Jean-Claude Trichet) porozumieli się co do pakietu pomocowego dla zadłużonej Grecji.
Reuters donosi, że Niemcy i Francja są skłonne dopuścić do częściowego bankructwa Grecji, co ma być elementem planu skupu z rynku wtórnego zdyskontowanych greckich obligacji i ich umorzenia, wykluczyli jednak podatek bankowy. AFP pisze też o niemieckiej opcji wymiany przez sektor prywatny greckich obligacji na papiery o wydłużonym terminie zapadalności (7 lat).