Na wtorkowym posiedzeniu komisji odbyło się pierwsze czytanie projektu nowelizacji prawa bankowego autorstwa ludowców. To kolejna próba posłów PSL wprowadzenia do ustawy postulowanych przez nich zmian dotyczących spreadów walutowych - różnic między ceną kupna a sprzedaży waluty, stosowanych przez banki w przypadku udzielania hipotecznych kredytów walutowych i spłacania przez klientów rat kredytowych. Projekt PSL został wcześniej odrzucony zarówno przez Sejm, jak i Senat, ale posłowie wnieśli go ponownie do laski marszałkowskiej.
Zdaniem PSL wysokość spreadów nie jest określona w umowach kredytowych, jest więc dowolnie ustalana przez bank. PSL chce, by kredytobiorca mógł płacić ratę np. we frankach, albo wybrać, po jakim kursie w złotych chce spłacić kredyt - średnim NBP lub średnim obowiązującym w danym banku. Zmiany miałyby objąć nowe kredyty oraz umowy kredytowe już zawarte, w części niespłaconej do dnia wejścia w życie ustawy.
W zależności od banku spread może wynosić od kilku do kilkudziesięciu groszy
Poseł PSL Wiesław Rygiel mówił, że w zależności od banku spread może wynosić od kilku do kilkudziesięciu groszy, a w przypadku kredytu w wysokości 300 tys. zł (we frankach szwajcarskich) spłacanego przez 30 lat, klient spłaca dodatkowo ok. 36 tys. zł.
"W umowach zawieranych obecnie przez banki z klientami nie ma precyzyjnie określonych kwestii naliczania spreadów. Tym samym jednym ruchem (...) urzędnik bankowy, a nie wolny rynek decyduje o tym, czy klient będzie miał do spłaty więcej, czy mniej. (...) Jest to naszym zdaniem absolutnie niedopuszczalne" - mówił Rygiel.
Prezes Związku Banków Polskich Krzysztof Pietraszkiewicz apelował o spokojną i odpowiedzialną pracę oraz poszukiwanie dobrych i roztropnych rozwiązań. Poinformował, że dziś ok. 700 tys. osób posiada kredyty denominowane w walutach obcych, a osoby, które zaciągnęły w ostatnich latach kredyty złotowe, płacą więcej niż osoby, które wzięły kredyty we frankach.
"Kredyty w walutach są dziś lepiej obsługiwane niż kredyty mieszkaniowe złotowe"
"Kredyty w walutach są dziś lepiej obsługiwane niż kredyty mieszkaniowe złotowe. Poziom kredytów zagrożonych denominowanych we franku to ok. 1,6 pkt. proc., podczas gdy w przypadku kredytów złotowych ponad 2,5 pkt. proc." - powiedział. Zaznaczył, że nie jest prawdą, iż to urzędnicy bankowi decydują o wysokości spreadów - są one ustalane według konkretnych technik. "Banki nie żyją z tego, że klienci mają kłopoty i nie spłacają kredytów" - argumentował.
Komisja zdecydowała, że dalsze prace nad projektem będą kontynuowane w podkomisji. Do podkomisji przekazano też we wtorek projekt nowelizacji ustawy o kredycie konsumenckim autorstwa PO, który także dotyczy spreadów. Jego pierwsze czytanie odbyło się na posiedzeniu komisji dwa tygodnie temu.
Przygotowana przez PO zmiana zmierza do tego, by każdy klient, który posiada kredyt hipoteczny w walucie, miał możliwość spłacania miesięcznych rat kredytu bezpośrednio w kasie banku, w walucie, w której ma kredyt, a bank nie mógłby żądać w takim przypadku dodatkowych opłat czy prowizji, ani aneksów do umowy, jak to się dzieje obecnie.
PO zaakceptowała połowę propozycji PSL
Wicepremier Waldemar Pawlak mówił we wtorek w Brukseli, że PO zaakceptowała połowę propozycji PSL, czyli możliwość spłaty kredytu w walucie, w której został zaciągnięty, bez dodatkowych kosztów. Nie ma natomiast na razie porozumienia co do propozycji spłaty według kursu średniego NBP. "Na dzisiaj mamy uzgodnioną pierwszą część i chcemy to szybko i zdecydowanie wprowadzić. Mam nadzieję, że będzie to do przeprowadzenia na tym posiedzeniu Sejmu i tak, żeby obowiązywało już w perspektywie sierpnia" - powiedział Pawlak.
PO składając swój projekt, twierdziła, że propozycja PSL ws. średniego kursu jest niekonstytucyjna. Z kolei wiceminister gospodarki Mieczysław Kasprzak mówił we wtorek dziennikarzom, że PSL na razie zrezygnowało z tego pomysłu, bo "nie czas na negocjacje, na prowadzenie analiz konstytucyjności". Jego zdaniem, idea jest zgodna z konstytucją i w przyszłości trzeba będzie takie rozwiązanie wprowadzić.