KREDYTY - Wydarzenia polityczne na arenie międzynarodowej, katastrofy naturalne, dane makroekonomiczne, a nie tylko porównanie polskich i szwajcarskich stóp procentowych, mają wpływ na nasze prywatne zadłużenie
Wydawałoby się, że przy stosunkowo stabilnej sytuacji gospodarczej w Polsce i oddechu po fali kryzysu finansowego polscy kredytobiorcy powinni spać spokojnie. Nic bardziej mylnego, co pokazuje historia zachowania złotego w ostatnim czasie. Za rekordowymi notowaniami franka szwajcarskiego (w czerwcu jego wartość wzrosła o 6 proc.) idą wykluczające się zalecenia. Spłacać szybciej, przewalutować kredyt czy nie ulegać histerii i odczekać, aż sytuacja się uspokoi?
Sami Szwajcarzy nie są szczęśliwi z powodu swojej mocnej waluty.
– Prędzej czy później SNB jednak w końcu stopy podniesie, bo pojawia się coraz więcej sygnałów ku temu. Inflacja w Szwajcarii ma w tym roku wynieść 0,9 proc., a w kolejnych urosnąć do 1,0 i 1,7 proc. Szybszy wzrost inflacji mógłby sprawić, że SNB jeszcze w tym roku podniesie stopy. Czynnikiem przemawiającym przeciwko podnoszeniu stóp jest mocny frank, który nie do końca leży w interesie szwajcarskiej gospodarki – mówi Marcin Krasoń, analityk Open Finanse.
Póki co frank jest dla światowych inwestorów punktem ucieczki, kiedy inne waluty są niestabilne. A na to wpływają nie tylko ruchy na rynku finansowym czy twarde dane o gospodarce. Powodem do zaniepokojenia inwestorów są już sygnały, że wyniki mogą się pogorszyć. A na to wpływ mają np. warunki naturalne. Mogą to być choćby śnieżyce w USA, które niekorzystnie wpłynęły na rynek pracy, co spowodowało niepokój inwestorów giełdowych, których część postanowiła ulokować środki w bezpiecznej walucie. Kiedy Japonię dotknęło tsunami, naturalna była ucieczka od jena. W stronę franka.
Szwajcarska waluta jest azylem dla inwestorów praktycznie za każdym razem, kiedy dochodzi do niepokojów w newralgicznych punktach świata. Początek jaśminowej rewolucji w Tunezji, 27 grudnia 2010 r. W Polsce trwa okres świąteczny. Kurs franka: 3,242 zł. Wraz z radykalizacją ruchów sprzeciwu wobec władz tunezyjskich niepokój rośnie. Sytuacja nieco się uspokaja, kiedy prezydent Ben Ali ucieka z kraju (kurs franka: 3,008 zł). Do ruchów rewolucyjnych dołączają następnie Egipt i Libia. Drożeją surowce. Frank się umacnia, choć co kilka dni dochodzi do korekty. Nie są to zmiany skokowe, ale i tak odczuwają je kredytobiorcy, choć największy szok jeszcze przed nimi. A ten ma związek m.in. z sytuacją Grecji. W ciągu miesiąca kurs franka wzrósł o ponad 6 proc. Trudno się dziwić, że sporo kredytobiorców, którzy zadłużali się w latach 2006 – 2008, kiedy szwajcarska waluta była o wiele tańsza, chciałoby uciec od franka. Grecki parlament uchwalił reformy. Spadek wartości szwajcarskiej waluty (wobec rekordów) pozornie do tego zachęca.
Czy więc warto teraz przewalutować kredyt? Trzeba zwrócić uwagę na dwa aspekty: stopy procentowe i wzrost zadłużenia przy rosnącym kursie (co szczególnie ważne w przypadku rozważania wcześniejszej spłaty zadłużenia).
– Przewalutowanie może być opłacalne, gdy kurs waluty jest znacznie poniżej poziomu, przy którym nastąpiło zadłużenie. W przypadku kredytu zaciągniętego latem 2006 r. taki czas był w czerwcu 2008 r., kiedy frank kosztował 2 zł. W dodatku w Polsce mamy dużo wyższe stopy procentowe i przewalutowanie na złotego zawsze wiąże się ze wzrostem miesięcznej raty – tłumaczy Marcin Krasoń.
A co z obecnie zaciąganymi kredytami?
– Mimo dwóch podwyżek stóp przez EBC w tym roku, najatrakcyjniej nadal wypadają kredyty w euro, a to ze względu na niższe marże i większą dostępność. Kredyty we franku oferuje w tej chwili ledwie sześć banków. Rata dobrego, czyli z atrakcyjną marżą, kredytu w złotych jest aktualnie o 15 – 20 proc. wyższa niż dobrego kredytu w euro. O atrakcyjne marże we franku jest dziś trudno, a jeśli się uda, rata wypada podobnie do tej przy kredycie w euro – tłumaczy Marcin Krasoń.
Trzeba jednak pamiętać, że atrakcyjnie wyglądające kredyty walutowe wiążą się z dużym ryzykiem.
– Nie dość, że może wzrosnąć oprocentowanie, to na wysokość raty wpływają także wahania kursów walut. W ostatnich tygodniach wiele mówi się o rosnącym kursie franka, ale na takie zmiany tak samo narażone są kredyty w euro. Jest prawdą, że kredyty w obcej walucie są dla osób zamożniejszych, dla których nagły wzrost raty o 20 – 30 proc. nie będzie dramatem – mówi Marcin Krasoń.
Pozostało
87%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama