Eksperci nie chcą wskazywać nazw konkretnych banków, które mogą mieć kłopoty. Wiadomo jednak, że grupy finansowe z Francji w Grecji zainwestowały ok. 65 mld euro. W Polsce działają trzy banki, czyli Lukas Bank, BNP Paribas i Eurobank, mające francuskich właścicieli. Także niemieckie instytucje finansowe zaboli upadek Grecji, jako że ich zaangażowanie w tym kraju sięga 45 mld euro. Niemieckie banki są w Polsce udziałowcami Deutsche Banku PBC i BRE.
To, jak mocny będzie to cios, zależy od zachowania rządów w Paryżu i Berlinie i tego, jak dużej pomocy udzielą swoim instytucjom finansowym. Jeśli będzie ona zbyt mała, zagraniczne grupy przestaną finansować spółki zależne w Polsce.
– Jeśli w Europie banki zaczną zakręcać kurek z kredytami, na pewno odczują to polskie banki – mówi Mirosław Gronicki, były minister finansów.
Wylicza, że w ostatnim roku napływ środków z zagranicy do polskiego sektora finansowego wyniósł ponad 20 mld zł. To jedna czwarta wartości wszystkich kredytów udzielonych w tym czasie.
– Chociaż w ostatnich kwartałach banki zbierały środki od klientów, wciąż są w dużym stopniu uzależnione od finansowania z centrali – mówi Andrzej Powierża z DM Banku Handlowego.
Dla klientów oznacza to spadek dostępności kredytów, zarówno hipotecznych, jak i konsumpcyjnych. Już od dawna banki podwyższają wymagania przy zdolności kredytowej, która sukcesywnie spada.
Na dodatek banki będą musiały zwiększyć swoje wpływy – choćby z powodu żądań Komisji Europejskiej. Z przepisów unijnych wynika, że jeśli bank albo jego spółka matka korzystają z pomocy publicznej, nie mogą oferować swoich usług po cenach niższych niż trzech najtańszych konkurentów.
Takimi obostrzeniami są objęte Commerzbank i należący do niego BRE Bank czy też holenderski ING i jego polski oddział ING BSK.
Innym skutkiem kłopotów Grecji mogą być zmiany właścicielskie.
– Problemy z płynnością grup finansowych mogą też spowodować, że będą one chciały sprzedawać swoje aktywa – mówi Wiktor Wojciechowski, ekonomista z FOR.
Na przykład belgijska grupa KBC została zobowiązana do sprzedaży części swoich aktywów i ponoć przymierza się do sprzedaży polskich Kredyt Banku i Warty.
Ten scenariusz – mniej pieniędzy na rozwój i możliwa sprzedaż – przerobi zapewne wkrótce Bank Millennium. Należy on do portugalskiej grupy Millennium BCP. Jako że ocena kredytowa Portugalii została obniżona do śmieciowej, wkrótce czeka to także wszystkie grupy finansowe z tego kraju – i ich zagranicze spółki, w tym polskie Millennium. Jeśli bank będzie chciał pozyskać pieniądze na rynku, zapłaci za nie więcej niż dotychczas. Słychać pogłoski, że Portugalczycy także szukają kupca na polską spółkę.
W klientów banków rykoszetem może uderzyć rosnąca cena franka. Waluta Szwajcarii postrzegana jest jako bezpieczna i kupowana przez inwestorów, co przekłada się na wzrost rat kredytów udzielonych w tej walucie. Już w tej chwili są one większe nawet o 50 proc. niż w chwili ich udzielania. Jeśli będą nadal rosnąć, kredytobiorcy po prostu nie będą mogli obsługiwać swoich zobowiązań.
Portugalia również jest w opałach
Portugalia będzie kolejnym krajem, który w celu uniknięcia niewypłacalności będzie potrzebował jeszcze jednego bailoutu, ostrzegła wczoraj agencja ratingowa Moody’s. Tym samym potwierdzają się obawy, że odblokowanie pomocy dla Grecji nie kończy jeszcze kryzysu w strefie euro.
Eksperci z Moody’s są zdania, że rząd w Lizbonie ma małe szanse, by kraj mógł – jak wcześniej zakładano – do 2013 r. zredukować rozmiary deficytu budżetowego i w konsekwencji wrócić do swobodnego pożyczania pieniędzy na rynkach kapitałowych. W ich opinii działania władz, mające na celu reformę finansów publicznych (mimo ogromnej woli politycznej połączonej z komfortem parlamentarnej większości, jaką ma obecnie centroprawicowy rząd premiera Pedro Passosa Coelho), są niewystarczające.
Lizbona dostała w tym roku – jako trzeci kraj strefy euro, po Grecji i Irlandii – finansowe wsparcie ze strony UE i MFW wynoszące 78 mld euro. W zamian zobowiązała się do oszczędności, których celem jest obniżenie deficytu budżetowego do 5,9 proc. PKB w tym roku oraz do 3 proc. PKB do końca roku 2013. Według Moody’s, która dzień wcześniej zdegradowała rating Portugalii do poziomu śmieciowego, kraj ten nie zdoła zmniejszyć deficytu zgodnie z tym harmonogramem i na jego dalsze ratowanie członkowie strefy euro będą musieli wyłożyć kolejne 120 mld euro.
Podobną drogę przechodzi już Grecja. Pierwszy bailout w wysokości 110 mld euro nie wystarczył i po przyjęciu radykalnego planu oszczędnościowego dostanie ona najprawdopodobniej dalszą pomoc.
Komentarze (12)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeGdzie podziały się te pieniądze?"
"- Tusk jest gorszy niż Gierek, bo według danych rządowych narobił nowych długów na kwotę 18 procent dochodu narodowego w ciągu minionych trzech lat, a Gierkowi zajęło to prawie pięć lat. Zamiast ograniczać dług, Tusk z Rostowskim rozpoczęli największą w historii świata operację schowania 300 mld złotych długu pod dywan. Czyli woda dalej się wlewa do Titanica, ale ludzi zaproszono na wyższe pokłady, żeby nie widzieli - powiedział w drugiej części rozmowy z Onet.pl prof. Krzysztof Rybiński. "
"Bank Światowy przyznał we wtorek Polsce 750 mln euro pożyczki - poinformował we wtorek PAP Michał Krupiński, zastępca dyrektora wykonawczego w Banku Światowym. "
[3] -> Tuba propagandowa PiS. Ile Ci płacą za te bzdury?
ZUS zniszczony ,fundusze demograficzne też ,system zaufania do Państwa również i zaje...ste długiiiiiiiiiiiiiiiiiii.
Rząd Tuska zadłuża Polskę jak za Gierka. Tak przynajmniej twierdzą uczestnicy debaty "Dekada Gierka. Wnioski dla obecnego okresu modernizacji Polski".
Jeśli rząd Tuska zrealizuje swoją strategię zarządzania długiem na lata 2008-2013 to nasze zadłużenie wzrośnie aż o 330 mld zł. To 21 proc. naszego PKB..