"Spełniliśmy wymogi określone w pozwoleniu na budowę wydanym przez szwedzkie władze, a dotychczasowe prace nie miały negatywnego wpływu na środowisko Bałtyku" - twierdzi Lars O. Groenstedt z kierownictwa Nord Stream. Poinformował, że trzy części pierwszej nitki gazociągu zostały połączone pod wodą w czerwcu, obecnie trwa budowa drugiej nitki.
Z wyników badań przedstawionych przez Nord Stream wynika, że "gazociąg nie ogranicza przepływu słonej wody w Morzu Bałtyckim ani nie powoduje pogorszenia jej jakości". Aby to udowodnić, na zlecenie konsorcjum, szwedzcy naukowcy z Instytutu Meteorologii i Hydrologii wykonali pomiary temperatury, poziomu zasolenia oraz kierunków i prędkości prądów na dnie morza.
Przedstawiciele Nord Stream twierdzą, że szwedzcy i duńscy eksperci zbadali wpływ budowy gazociągu na zamulenie wody w rejonie cennych obszarów objętych ochroną programu Natura 2000. Analiza potwierdziła, że podczas układania rur nie przekroczono norm określonych przez szwedzkie instytucje.
Konsorcjum będzie kontynuować badania do 2016 roku i wyda na ten cel 40 mln euro
Pozytywny wynik dały również przeprowadzone przez szwedzkich naukowców badania małżów, które wcześniej umieszczono w specjalnych klatkach, w sześciu miejscach na Morzu Bałtyckim w rejonie chronionym w pobliżu Gotlandii. W organizmach małżów nie odnotowano wzrostu obecności metali ciężkich mogących świadczyć o wpływie inwestycji na środowisko.
Samira Andersson, odpowiedzialna w Nord Stream za program kontroli środowiska, zapewnia, że konsorcjum będzie kontynuować badania do 2016 roku i wyda na ten cel 40 mln euro.
Zdaniem obecnego na prezentacji raportu Nord Stream Sverkera Evansa ze szwedzkiej agencji ochrony przyrody Naturvardsverket, wyniki raportu pokazują, że inwestor spełnił wymogi wskazane przez ten urząd.
Raport na temat oddziaływania Gazociągu Północnego na środowisko został zaprezentowany przez Nord Stream w Visby podczas Tygodnia Politycznego, imprezy podczas której spotykają się szwedzcy politycy, dziennikarze oraz przedstawiciele organizacji pozarządowych. W opinii Rolfa K Nilssona, byłego szwedzkiego parlamentarzysty i znanego na Gotlandii przeciwnika gazociągu na dnie Bałtyku, czas i miejsce prezentacji Nord Stream nie był przypadkowy. "Tu chodzi o efekt propagandowy" - twierdzi Nilsson.