Komisja Europejska nałożyła na Telekomunikację Polską 127,5 mln euro kary za utrudnianie konkurencji.
Przewyższa ona aż o 458 mln zł rezerwy spółki, co negatywnie wpłynie na tegoroczny zysk. TP podkreśla jednak, że cele finansowe na rok 2011 pozostają aktualne.
Bruksela ukarała TP za nadużywanie pozycji dominującej na rynku dostępu do hurtowych usług szerokopasmowych.
Według ustaleń Komisji Europejskiej TP utrudniała konkurentom dostęp do infrastruktury między 2005 a 2009 rokiem. Polegało to na tym, że TP stawiała przed konkurentami nierozsądne warunki, opóźniała negocjacje lub bez uzasadnienia odrzucała wnioski o pozwolenie na korzystanie z infrastruktury.
Operator jest zaskoczony decyzją Brukseli. Podkreśla, że kara dotyczy starych nieprawidłowości, dobrowolnie usuniętych już zaraz po ich wykryciu. „Komisja Europejska nie wzięła w wystarczającym stopniu pod uwagę faktu niezwłocznego i co ważniejsze dobrowolnego usunięcia wszelkich przeszkód we współpracy pomiędzy TP a operatorami alternatywnymi. Należy podkreślić, że zastrzeżenia dotyczące współpracy z operatorami w żaden sposób nie odnoszą się do sytuacji bieżącej” – czytamy w stanowisku TP.
Maciej Witucki, prezes TP, w rozmowie z unijnym komisarzem ds. konkurencji Joaquinem Almunią podkreślił, że „zamiast płacić karę, operator powinien mieć możliwość rozbudowania infrastruktury, co byłoby z pożytkiem dla Polski, jak też dla całej Unii Europejskiej”.
Decyzja KE uderzyła w kurs TP. Akcje staniały o 2,3 proc., podczas gdy WIG20 stracił 1 proc.
PRAWO
Co może zrobić Telekomunikacja Polska?
TP ma trzy miesiące na zapłacenie kary, która w całości zasili unijny budżet. W ciągu dwóch miesięcy spółka może się odwołać do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości.
„Decyzja Komisji Europejskiej nie jest prawomocna, dlatego TP we współpracy z prawnikami podejmie wszelkie możliwe i uzasadnione działania” – tylko tyle mówi na razie na temat dalszego postępowania TP.