Choroba Grecji może zainfekować inne kraje – Portugalię, Irlandię, Hiszpanię, a nawet Belgię i Włochy – ostrzega szef Eurogrupy Jean-Claude Juncker. Zadłużenie Grecji w latach 2012 – 2014 osiągnie 170 proc. PKB.

Ministrowie finansów strefy euro zapowiedzieli w poniedziałek nad ranem, że Grecja może liczyć na udzielenie kolejnej transzy pomocy finansowej w wysokości 12 mld euro do połowy lipca, pod warunkiem uchwalenia przez grecki parlament ustaw o ograniczeniu wydatków, reformie systemu fiskalnego i wyprzedaży majątku państwowego.

Osiągnięcie porozumienia nie było łatwe

Rozpoczęte wczoraj wieczorem spotkanie ministrów finansów strefy euro miało ułatwić podjęcie decyzji co do szczegółów kolejnego, wartego 60 mld euro pakietu pomocy dla Grecji. O zgodę było jednak trudno, bo choć sprzeczne do tej pory stanowiska Niemiec i Francji znacznie się zbliżyły, silny opór wobec propozycji Berlina wciąż wykazywał szef Eurogrupy Jean-Claude Juncker.
Niemcy proponowały, by skłonić prywatne instytucje finansowe do wzięcia na siebie części odpowiedzialności za ratowanie greckiej gospodarki. Pierwotnie Berlin wręcz postulował, by zmusić je do zgody na przedłużenie o siedem lat okresu zapadalności dotychczas posiadanych obligacji i w ten sposób ułatwić Grecji ich spłatę. Francja, której banki (zwłaszcza BNP Paribas, Credit Agricole i Societe Generale) posiadają czterokrotnie więcej greckich obligacji niż instytucje znad Renu, dotychczas sprzeciwiała się temu razem z Europejskim Bankiem Centralnym.
Przełomowe okazało się spotkanie Merkel z Sarkozy'm
Po piątkowym spotkaniu prezydenta Nicolasa Sarkozy’ego z kanclerz Angelą Merkel obie najważniejsze stolice strefy euro zbliżyły stanowiska. Politycy co prawda wspólnie podkreślali, że prywatni inwestorzy powinni „okazać solidarność”, ale na zasadach pełnej dobrowolności. Niemiecka kanclerz zapewniała, że takie rozwiązanie nie pozwoli na uznanie sytuacji za faktyczne zawieszenie spłaty części zobowiązań przez Grecję.
– Wzywam wszystkich do okazania niezbędnego ducha odpowiedzialności i poczucia kompromisu, na którym zbudowano Europę – mówił Sarkozy. Patos nie przekonał na razie wpływowego premiera Luksemburga. W sobotnim wywiadzie dla „Sueddeutsche Zeitung” Jean-Claude Juncker określił propozycję Berlina jako igranie z ogniem, podyktowane w dodatku przez wewnętrzne uwarunkowania niemieckiej polityki. Jego zdaniem zgoda na zrolowanie greckich zobowiązań może doprowadzić do dalszego obniżenia ratingu przez agencje ratingowe, jeśli te spełnią swoje groźby i uznają taki rozwój wypadków za faktyczną niewypłacalność Aten.
To z kolei doprowadzi do lawinowego wzrostu kosztów obsługi długu innych państw strefy euro postrzeganych jako problematyczne. – Bankructwo Grecji może zainfekować Portugalię i Irlandię, a potem – nawet przed Hiszpanią – Belgię i Włochy z ich wysokim długiem – tłumaczył Juncker. Złe wiadomości z Grecji podbijały także rentowność papierów dłużnych krajów przez niego wymienionych.
Ze względu na trudne do pogodzenia stanowiska jedynym namacalnym efektem niedzielno-poniedziałkowego spotkania ministrów może być zgoda na przekazanie Grecji 12 mld euro w ramach kolejnej, piątej już transzy przyznanych w 2010 r. 110 mld euro bailoutu. Dzięki tej kwocie Ateny zdołają przetrwać do jesieni. W latach 2012 – 2014 będą jednak potrzebować kolejnych 170 mld euro na spłatę zadłużenia, które może w tym czasie osiągnąć 170 proc. PKB. Czy te potrzeby zostaną częściowo pokryte przez bail- out numer dwa, mogą zadecydować 23 czerwca przywódcy państw członkowskich UE. Mniej optymizmu wykazuje Komisja Europejska. Jej zdaniem nie nastąpi to przed 11 lipca, czyli przed kolejnym spotkaniem ministrów finansów.
Grecki premier walczy o zachowanie władzy
Georgios Papandreu rozpoczął wczoraj debatę parlamentarną, którą ma zakończyć głosowanie nad wotum zaufania dla zrekonstruowanego gabinetu. Najważniejsza jest wymiana ministra finansów. Został nim dotychczasowy minister obrony Ewangelos Wenizelos. Parlament musi też do końca miesiąca podjąć decyzję w sprawie pakietu oszczędnościowego, który do 2015 r. ma przynieść dodatkowe 28,4 mld euro (13 proc. tegorocznego PKB). Bez niego Ateny nie mają co liczyć na nowy bailout. Odrzucenia cięć domagają się jednak zarówno prawicowa opozycja, jak i związki zawodowe, które gromadzą na antyrządowych manifestacjach tysiące zwolenników.
mwp