Europoseł PiS Janusz Wojciechowski nie godzi się, by rolnicy z "nowej Unii", w tym Polacy, otrzymywali mniejsze dopłaty bezpośrednie niż ci ze "starej" Wspólnoty; uważa, że Polska nie może już dłużej czekać na wyrównanie dotacji.

Wojciechowski odniósł się w czwartek na konferencji prasowej w Warszawie do przyjętego 25 maja przez Komisję Rolnictwa i Rozwoju Wsi w Parlamencie Europejskim projektu rezolucji niemieckiego europosła Alberta Dessa, dotyczącego Wspólnej Polityki rolnej do roku 2020. Wojciechowski wyraził opinię, że niektóre założenia raportu Dessa są niezgodne z interesami Polski.

"Intencją sprawozdania Dessa nie jest wyrównanie dopłat bezpośrednich dla rolników starej i nowej UE. Część raportu jest niezgodna z interesami Polski i zagraża polskiemu rolnictwu. Nie ma żadnego uzasadnienia, żeby bogatsi rolnicy dostawali więcej dotacji, a biedniejsi mniej. Obliczałem, że na nierównych dopłatach - w porównaniu z Niemcami - Polska straci do 2013 ok. 120 mld zł. Nie możemy dłużej czekać na wyrównanie dopłat" - oświadczył Wojciechowski.

Jak mówił, Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi w PE stwierdziła, że dopłaty dla rolników w "starej" i "nowej" Unii powinny być sprawiedliwe. Według Komisji wymaga to jednak okresu przejściowego. "Przecież my już przechodzimy 10-letni okres przejściowy. Nie będziemy czekać sto lat" - zaznaczył europoseł PiS.

Wojciechowski uznał jednak, że raport Dessa nie jest w całości szkodliwy dla interesów Polski. Podkreślił, że sprawozdanie zakłada m.in. kontynuację polityki rolnej w UE, co jest - jak mówił - korzystne dla naszego kraju. "W raporcie wyrażono też potrzebę większej troski o małe i średnie gospodarstwa rolne. W Polsce uważało się, że trzeba restrukturyzować niewielkie gospodarstwa" - dodał.

Wojciechowski poinformował, że jako jedyny zagłosował przeciwko raportowi Dessa.

Europoseł zaznaczył, że prace w PE nad kształtem polityki rolnej po 2013 r. wchodzą w decydującą fazę. "Raport Dessa przyjęty przez komisję nie jest jeszcze dokumentem całego parlamentu. Jest to jednak pewna deklaracja polityczna i nie spodziewam się wielkich zmian" - dodał.

Według niego, kluczowe decyzje o dopłatach zapadną w czasie polskiej prezydencji. "Mam nadzieję, że nie straciliśmy jeszcze szansy. Na pewno nie powinniśmy składać broni, ponieważ jest to "być albo nie być" dla polskiego rolnictwa" - podkreślił.

Obecnie dopłaty bezpośrednie różnią się między krajami UE - od 540 euro na hektar w Grecji do 83 euro na Łotwie. W Polsce wynoszą one około 200 euro, we Francji 310. Po dodaniu do dopłat bezpośrednich także wsparcia z II filara, czyli na rozwój terenów wiejskich, którego Polska jest największym beneficjentem, unijne środki rolne na hektar w Polsce wynoszą w sumie 320 euro, we Francji 350 euro, w Niemczech 421.