Rosjanie żądają od Unii Europejskiej specjalnego traktowania. Moskwa chce wyłączyć projekt gazociągu South Stream spod liberalizacji rynku gazowego.
Rosjanie żądają od Unii Europejskiej specjalnego traktowania. Moskwa chce wyłączyć projekt gazociągu South Stream spod liberalizacji rynku gazowego.
Konkretnie Gazpromowi chodzi o to, by do projektu rury łączącej Rosję z Bałkanami po dnie Morza Czarnego nie stosować zapisów o konieczności oddzielenia właścicielskiego sprzedaży i tranzytu surowca. Komisarz ds. energii Guenther Oettinger dał jednak do zrozumienia, że wschodni partnerzy na wiele nie mogą liczyć.
Na rzecz gazociągu, którego realizacja z powodów ekonomiczno-politycznych wciąż stoi pod znakiem zapytania, lobbowali w Brukseli dyrektor zarządzający Gazpromu Aleksiej Miller, rosyjski minister energetyki Siergiej Szmatko i Holender Marcel Kramer, który odpowiada za realizację South Streamu. Gdy ten ostatni przekonywał, że w przypadku kluczowych projektów energetycznych zasady wynikające z III pakietu energetycznego powinny zostać poluzowane, Szmatko wprost groził problemami z dostawą, które mogą spotkać Europejczyków, jeśli South Stream nie powstanie.
Oettinger replikował, że dla Unii ważniejszy jest konkurencyjny projekt Nabucco, którym kaspijski gaz ma płynąć do Europy z pominięciem Rosji. I choć obiecywał, że nie ma mowy o nierozsądnych i nieuczciwych utrudnieniach dla Rosji, dał jednocześnie do zrozumienia, że na odstępstwa od unijnych reguł Kreml liczyć nie może.
– Normalnie wszyscy dostawcy wewnątrz UE powinni mieć możliwość skorzystania z pojemności rurociągu na niedyskryminujących zasadach – mówił komisarz. – Choć niektóre państwa członkowskie UE wchodzą w dwustronne uzgodnienia z Federacją Rosyjską, będą musiały zmienić swoje umowy zgodnie z prawodawstwem unijnym – dodawał. Oettinger wstawił się też za niezależnymi producentami z Rosji, domagając się dopuszczenia ich do eksportu tamtejszego gazu.
Rosjanie wolą zachować monopol Gazpromu zarówno na wydobycie, jak i przesył gazu na Stary Kontynent. Umożliwi im to bowiem większą kontrolę nad dostawami i zagwarantuje możliwość korzystania z niej na potrzeby bieżącej polityki. Projekt wywołuje też gorące protesty w Kijowie i Mińsku, które po jego ukończeniu utracą status państwa tranzytowego dla rosyjskich surowców, co pozbawi je istotnej karty przetargowej w relacjach z potężnym sąsiadem. Ukraina proponuje w zamian udział UE w modernizacji własnej sieci przesyłowej. W lutym Oettinger oświadczył jednak, że taki wariant nie ma sensu, jeśli Rosja nie gwarantuje, że rury będą nadal wypełnione gazem.
Gazprom planuje, że pierwsza z planowanych czterech nitek rurociągu powstanie do końca 2015 roku, a pozostałe do 2018 roku. Każda z nitek będzie miała przepustowość rzędu 15,6 mld m sześc. Cały projekt – według Aleksieja Millera – ma kosztować 15,5 mld euro, choć niezależni eksperci wątpią w realność tej kwoty.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama