Rząd wycofał się z planów wprowadzenia reguły wydatkowej dla samorządów w wersji, jaką proponował resort finansów. Samorządy mają za to pilnować tempa zadłużania. W przyszłym roku ich deficyt musi być mniejszy o 6 mld zł.
Najważniejsza z punktu widzenia premiera i ministra finansów jest generalna zgoda na obniżenie deficytu w całym sektorze samorządowym – o 0,4 proc PKB w 2012 roku, czyli o około 6 mld. Na tym najbardziej zależało ministrowi finansów, bo obiecał to Brukseli jako jedną z metod zmniejszenia deficytu sektora finansów publicznych do 3 proc. PKB. – Dojdziemy szybko do modelu, który nie będzie katowskim toporem z punktu widzenia samorządów – tłumaczył wczoraj na komisji wspólnej rządu i samorządu premier Donald Tusk zawarty kompromis.
Ustalono też, że deficyt samorządów ma być rozliczany w skali całego sektora, a nie poszczególnych gmin. Propozycja Rostowskiego przewidywała, że żaden samorząd bez względu na poziom zadłużenia nie mógł zaciągać długów ponad określony wskaźnik. Kompromis zadowala zarówno samorządy, jak i ministra finansów, którego interesuje wynik globalny. – Dla nas ważne jest przyjęcie tej zasady. To bardzo dobra propozycja i ogromy postęp – mówi Marek Wójcik ze Związku Powiatów Polskich.
Na razie kompromis jest jednak ogólny. Jego szczegóły mają zostać wypracowane w najbliższych tygodniach w komisji. Jak ustalił „DGP”, wstępne uzgodnienia części samorządów zakładają zaostrzenie mechanizmów kontroli i monitorowania tempa ich zadłużania. Chodzi o to, aby informacja o możliwym przekroczeniu poziomu deficytu była znana jak najwcześniej, tak by można było szybko zareagować.
Temu ma służyć między innymi przejęcie nadzoru nad regionalnymi izbami obrachunkowymi (RIO) sprawdzającymi finanse samorządów przez ministra finansów. Ma zostać wprowadzony także tzw. mechanizm ograniczający – rozwiązanie, które zacznie działać w przypadku zagrożenia przekroczenia limitu całego sektora.
Samorządy uważają, że obecnie istniejące ograniczenia spowodują zmniejszenie ich deficytu. Ich zdaniem dodatkowe powinny mieć jedynie charakter awaryjny. – Akceptujemy cele, które stawia minister finansów, i rozumiemy, że trzeba wprowadzić zabezpieczenia, na wypadek gdyby deficyt rósł w sposób niekontrolowany – mówi Ryszard Grobelny, prezydent Poznania.
Nawet gdyby rząd i samorządy wypracowały wspólne porozumienie, pozostaje jeszcze przeprowadzenie ich przez Sejm. A to może być trudne. Nie tylko ze względu na kalendarz posiedzeń izby, ale także na niechęć do zmian przed wyborami. Wczoraj klub PSL opowiedział się za tym, aby dodatkowych ograniczeń w wydawaniu pieniędzy nie nakładać.